"Głód" o prowadzącym do śmierci strajku głodowym, podjętym w angielskim więzieniu przez bojownika IRA, wstrząsnął w 2008 roku canneńskim jury i przyniósł reżyserowi Złotą Kamerę, najwyższe wyróżnienie dla debiutantów. Przed premierą "Wstydu" dały się słyszeć podszyte rozczarowaniem głosy zdumienia, że tym razem ten niezwykle obiecujący twórca wziął na warsztat opowieść o seksoholiku. Co to za temat dla wybitnego artysty? Najpierw kino politycznie zaangażowane, a tu raptem zwykła pornografia?

Reklama

Jednak uważny widz spostrzeże, że w istocie McQueen w swoich minimalistycznych, zdyscyplinowanych i bezwzględnie podporządkowanych idei obrazach konsekwentnie drąży jeden temat: ciało. Jego obsesje, lęki, braki i potrzeby. I jeśli istota ludzka jest teatrem nieustających zmagań między ciałem a duszą, to brytyjski reżyser okazuje się najodważniejszym z reporterów wojennych.

Brandon (Michael Fassbender) jest klasycznym nowojorskim japiszonem. Przystojny, dobrze ubrany, mieszka w schludnym apartamencie na Manhattanie, robi karierę w korporacji. Pod wieloma względami przypomina bohatera "American Psycho": pozornie doskonale przystosowany do życia w społeczeństwie, skrywa mroczne sekrety. I choć nie jest psychopatycznym mordercą, a zaledwie uzależnionym od seksu popaprańcem, to jedna z początkowych scen "Wstydu" mogłaby równie dobrze znaleźć się w horrorze czy thrillerze. Gdy Brandon, jadąc metrem, nawiązuje wzrokowy flirt z młodą kobietą – nie znamy jeszcze jego intencji, ale już przeczuwamy w nim drapieżnika, wiecznie głodne zwierzę niestrudzenie szukające ofiary.

Tu analogia się urywa, bo Brandon jest tyleż ścigającym, co ściganym. Jego wypełniony mechanicznym seksem dzień jest jak pułapka, jak piekielna męka. Seks bez emocji, nagość bez podniecenia, orgazm bez przyjemności. W kompulsywnym pragnieniu cielesnego zaspokojenia obnaża się głód duszy, jej nieustający skowyt. Co jest powodem tego cierpienia? Nie dowiadujemy się, jedynie ze strzępków dialogów i niechętnych interakcji bohatera z siostrą Sissy (Carey Mulligan) możemy wnioskować, że rodzeństwo – każde na swój sposób – szuka ucieczki przed jakąś dawną traumą.

Reklama

W "Głodzie" ciało zostało poddane okrutnemu cierpieniu i skazane na śmierć siłą ducha swojego właściciela. We "Wstydzie" bohater, skupiając się na swoim instrumentalnie traktowanym ciele, świadomie odcina się od pokładów emocji, od swojej własnej złożoności i głębi. W obu obrazach ciało jest metaforycznym więzieniem, skorupą, z której bohater się wyzwala lub się w niej zatrzaskuje.

McQueen znalazł idealne naczynie do wyrażania nurtujących go myśli i emocji. Michael Fassbender ma w sobie intensywność i zwierzęcy magnetyzm, jaki charakteryzował chyba tylko Marlona Brando. Na pewno trudno od niego oderwać oczy, nawet jeśli reżyser zmusza nas do oglądania rzeczy powodujących wewnętrzny dyskomfort. Seks i śmierć okazują się tak samo nieprzyjemne.

WSTYD | Wielka Brytania 2011 | reżyseria: Steve McQueen | dystrybucja: Gutek Film | czas: 101 min