Maniuś herosem jest z przypadku, a nawet z przymusu. Drób z niego jak drób, dość przeciętny – nie specjalnie odważny, ani utalentowany. Jak zapieje, to uszy więdną. Jego wewnętrzne piękno dostrzegają jedynie własna rodzicielka i zakochana w koguciku kurka.
Gdy jednak przyjdzie ratować od upadku farmę, na której wiódł dotąd z przyjaciółmi szczęśliwy żywot, "Dzielny kogut Maniek" (w wersji oryginalnej zwany Toto) stanie na wysokości zadania. Nawet jeśli proces przechodzenia od zera do bohatera będzie bolesny i pełen upadków (dosłownie). A i sam trener (mówiący głosem, jak zawsze, świetnego Jarosława Boberka) okaże się wyjątkowo męczącym kaczym jajem.
Animacja o marzeniach do spełnienia i potrzebie wiary we własne siły adresowana jest do młodszych dzieciaków. Choć nie tych zbyt małych, bowiem znalazło się w niej kilka naprawdę brutalnych scen walk kogutów, a otwierająca film sekwencja smażenia jajecznicy na boczku przez upiorną kucharkę, może przestraszyć nawet dorosłego widza.
Maniek to nie jest też ten typ ulubieńca, który zawładnie dziecięcą wyobraźnią na dłużej (nawet jeśli w rodzinnym Meksyku jest supergwiazdą), ale blisko 100-minutowe z nim spotkanie gwarantuje wcale niezłą zabawę. Tym lepszą, że polska obsada dubbingu "Dzielnego koguta Mańka" sprawdza się znakomicie. Widzowie nie powinni więc poczuć się zrobieni w jajo. W końcu nie samym disneyem człowiek żyje.
Dzielny kogut Maniek | Meksyk 2015 | | reżyseria: Gabriel Riva Palacio Alatriste, Rodolfo Riva Palacio Alatriste | dystrybucja: Monolith Films | czas: 99 min