Jego "Księga dżungli" jest zresztą remakiem Disneyowskiej animacji sprzed półwiecza, dalekim od ducha prozy Rudyarda Kiplinga: życie Mowgliego, chłopca wychowanego przez wilki, jest tu raczej serią brawurowych przygód, a nie metaforą zmagań człowieka z siłami natury (a już tym bardziej tegoż człowieka nad naturą wyższości).
Favreau po równo odmierza emocje i humor, starannie unika brutalności – przemoc, symbolizowana oczywiście przez wrednego tygrysa Shere Khana, jest tu symboliczna – a także ideowo podejrzanych elementów.
Wcześniejsze wersje "Księga dżungli" bywały oskarżane o rasizm albo imperialne sentymenty, nowy film jest wyłącznie czystą, perfekcyjnie nakręconą rozrywką. Zrealizowaną być może bez większego poszanowania dla Kiplinga – z jego książek został tu wyłącznie fabularny szkic – za to ze sporym szacunkiem dla świata przyrody i dyskretnym ekologicznym przesłaniem.
Księga dżungli | USA 2016 | reżyseria: Jon Favreau | dystrybucja: Disney | czas: 105 min