Już na poziomie scenariusza ten film przypomina grzebanie w śmietniku, do którego trafiły najbardziej nieudolne fragmenty scenariuszy niezliczonych "buddy movies". Tyle że zamiast dwóch niedobranych gliniarzy mamy – równie niedobrane – policjantkę i agentkę FBI. Początkowo niezbyt przyjaźnie do siebie nastawione, muszą, co za zaskoczenie, połączyć siły, by pokonać narkotykowego bossa.

Reklama

Podobnych oryginalnych rozwiązań jest w tym filmie mnóstwo, wystarczy spojrzeć na nazwiska gwiazd tego filmu, żeby wiedzieć, w jakie będą wcielać się postaci. Melissa McCarthy gra (okropnie, a przecież za występ w "Druhnach" naprawdę zasłużyła na nominację do Oscara) wulgarne, krzykliwe babsko o złotym sercu. Sandra Bullock gra (jeszcze gorzej) spiętą i sztywną kobietę, której ambicje są znacznie większe niż możliwości. Obie będą się musiały do siebie przyzwyczaić, co spowoduje spiętrzenie kompletnie nieśmiesznych sytuacji oraz żenujących żartów o jedzeniu kanapki sprzed tygodnia.

"Gorący towar", nawet jak na mało wymagający wakacyjny okres, jest filmem, który trzeba omijać szerokim łukiem. Seans jest bowiem wyjątkową torturą, bezlitośnie rozciągniętą na dwie bardzo długie godziny.

GORĄCY TOWAR | USA 2013 | reżyseria: Paul Feig | dystrybucja: Imperial Cinepix | czas: 117 min