Opowieść o trójce Rosjan emigrujących do Berlina początku lat 90. łączy w sobie ciepło "Goodbye, Lenin" z anarchistyczną energią "Soul Kitchen". Momentami "Russendisko" przypomina także słynną "Amelię", w której paryskie kawiarnie zostały zastąpione przez postkomunistyczne targowiska.

Reklama

W warstwie fabularnej film Olivera Ziegenbalga sprawia wrażenie współczesnego remiksu klasycznej rosyjskiej baśni. Oto trzech młodzieńców opuszcza rodzinne domy i próbuje znaleźć szczęście w dalekiej krainie na mitycznym Zachodzie. Berlin czasów politycznego przełomu urasta w oczach reżysera do rangi miasta nieprzewidywalnego i magnetycznego. Bohaterowie "Russendisko" rozkochują w sobie blondwłose gracje, uczą się języka włoskiego od Albańczyków, a przy pomocy afrykańskiego znachora próbują zneutralizować klątwę rzuconą lata temu przez wiedźmowatą sąsiadkę. W świecie ironicznie potraktowanego multikulti nie może zabraknąć także stereotypów na temat Rosjan. Kolejni bohaterowie filmu Ziegenbalga zostają przedstawieni jako młodzieńcy mocno porywczy bądź karykaturalnie melancholijni. Wszystkich ich łączy jednak skłonność do podlanej mocnym alkoholem celebracji.

W podejściu Ziegenbalga nie sposób dopatrzyć się złośliwej drwiny wobec mieszkańców wschodniej Europy. Reżyser "Russendisko" obficie czerpie przecież z autobiograficznej powieści rosyjskiego imigranta, Władimira Kaminera. Świadomy potencjału tej prozy, Ziegenbalg stara się ocalić na ekranie jej największe atuty. Właśnie dlatego tak dużą rolę w fabule odgrywają wewnętrzne monologi jednego z bohaterów. Tyrady młodego Rosjanina pozwalają w pełni wybrzmieć soczystym dowcipom Kaminera w rodzaju: – Wyjechaliśmy z ZSRR do Niemiec w poszukiwaniu lepszego braku perspektyw.

Nostalgiczne "Russendisko" wydaje się idealnie trafiać w swój czas. Dwuznaczna pochwała ulicznego sprytu i marzycielskiej kreatywności pozwala z sympatią spojrzeć na czasy, których ocena wywołuje w Niemczech coraz bardziej wyraziste spory. Zaproponowana w filmie Ziegenbelga recepta na osiągnięcie sukcesu powinna się okazać skuteczna także w dobie szalejącego w Europie kryzysu finansowego. Oczywista naiwność "Russendisko" nie stanowi w tym przypadku żadnej przeszkody. Trudno przecież wyobrazić sobie bajkę bez szczęśliwego zakończenia.

RUSSENDISKO | Niemcy 2012 | reżyseria: Oliver Ziegenbalg | dystrybucja: Vivarto | czas: 100 min