Horror "Wielki marsz" pojawił się w amerykańskich kinach już 12 września, jednak Polacy musieli poczekać na premierę tydzień dłużej, do 19 września. Za to na premierę VOD musieli już czekać tylko tyle, co reszta świata – raptem półtora miesiąca!

Hit numer jeden

"Wielki marsz" już na początku listopada trafił do wypożyczalni VOD, gdzie robi prawdziwą furorę. W kinach film podwoił swój 20-milionowy budżet z nawiązką, zarabiając 54 miliony. Ale to w streamingu jest obecnie numerem jeden w skali globalnej!

Reklama

Gdzie oglądać film?

"Wielki marsz" najtaniej można wypożyczyć w serwisie Polsat Box Go – już za 38 zł, Cineman oferuje wypożyczenie w cenie 39,90 zł, natomiast w serwisach Premiery CANAL+, Prime Video i Rakuten TV trzeba zapłacić 39,99 zł.

Bieżnie w kinach

Reklama

Z okazji premiery firma Lionsgate zorganizowała dla wybranych amerykańskich widzów, influencerów i konkursowiczów, specjalne pokazy-niespodzianki. Okazało się, że na uczestników czekały w kinie... bieżnie. Widzowie musieli przez cały, blisko dwugodzinny czas projekcji na nich chodzić z prędkością około 5 km na godzinę, a kiedy ktoś tylko na chwilę się zatrzymywał, żeby złapać oddech, zostawał wyproszony z kina. Nie trzeba chyba dodawać, że osób, które nie dały rady, nie było zbyt wiele – każdy chciał zobaczyć film do końca, tym bardziej że pierwsze opinie są entuzjastyczne i jeśli im wierzyć, dostajemy jedną z najlepszych ekranizacji prozy Stephena Kinga!

Cała idea "chodzonych pokazów" zgrywa się oczywiście z fabułą filmu, który opowiada o okrutnym dystopijnym świecie, gdzie nastolatkowie biorą udział w specjalnym marszu, podczas którego nie mogą się zatrzymać. Kto to zrobi, zostaje natychmiast uśmiercony.

"Film, który boli jak marsz"

Z pozytywnymi opiniami influencerów zgadzają się amerykańscy krytycy i widzowie. Aż 89 proc. profesjonalnych recenzji na portalu Rotten Tomatoes jest pozytywnych, zaś spośród użytkowników pochlebne zdanie o filmie ma 84 proc.

"Najbardziej intensywna ekranizacja Stephena Kinga tego roku" – pisze CinemaBlend, nawiązując do faktu, że w tym roku mogliśmy już oglądać adaptację "Życia Chucka".

"Wstrząsający i emocjonalny. Film, który boli tak samo jak marsz" – to opinia widza z Reddita.

"Hamill jako dowódca jest przerażający i fascynujący zarazem" – to z kolei cytat z forum filmowego Quarter to Three.

Polscy krytycy byli niestety znacznie mniej łaskawi dla adaptacji. Średnia ocen recenzentów na Filmwebie wynosi zaledwie 5.7 (przy 6.5 od użytkowników).

O czym jest film?

Akcja rozgrywa się w niedalekiej przyszłości w Ameryce. Jednym z najpopularniejszych wydarzeń medialnych jest transmisja dorocznego Wielkiego Marszu, w którym udział bierze pięćdziesięciu starannie wyselekcjonowanych nastolatków. Zasada jest prosta: kto zostaje w tyle, ten ginie. Marsz kończy się dopiero wtedy, gdy przy życiu pozostanie jeden uczestnik. Tu nie ma miejsca na sentymenty, przyjaźnie i wzajemną lojalność. Takie jest w każdym razie założenie organizatorów. Ale podczas morderczej drogi, każdy z zawodników ujawnia swoje prawdziwe oblicze, a rywalizacja przybiera nieoczekiwany obrót.

Kto stoi za filmem?

Kultowa dystopijna powieść mistrza grozy Stephena Kinga (wydana pierwotnie pod pseudonimem Richard Bahman) zostaje po raz pierwszy przeniesiona na wielki ekran. Za kamerą stoi Francis Lawrence, reżyser takich hitów, jak "Jestem legendą", "Igrzyska śmierci" czy "Constantine".

Reżyser zapowiadał, że ta ekranizacja mistrza grozy to jego najbardziej psychologiczny i osobisty film. To opowieść o młodych ludziach w świecie, który przestał udawać, że daje im wybór. King napisał ją dekady temu, ale brzmi, jakby powstała wczoraj – mówił Lawrence.

Kto występuje w filmie?

W jednej z kluczowych ról występuje legendarny Mark Hamill ("Gwiezdne wojny", "Mandalorian", "Co robimy w ukryciu"), który w tym roku po raz kolejny pojawia się w ekranizacji Kinga. W "Życiu Chucka" Mike'a Flanagana, który do kin trafił w sierpniu, zagrał Albiego Krantza, dziadka tytułowego bohatera. Tym razem wciela się w postać Kapitana, enigmatycznego i budzącego grozę dowódcy marszu. Jego obecność na ekranie jest, jak mówią twórcy filmu, "jednocześnie mrożąca krew w żyłach, jak i boleśnie ludzka". To czwarta ekranizacja prozy Kinga, w której pojawił się Hamill, po występach w "Lunatykach", "Zagładzie domu Usherów" oraz wspomnianym "Życiu Chucka".

W pozostałych rolach występują Judy Greer ("Jurassic World", "Ant-Man", "Ewolucja Planety Małp", "Halloween", "Kraina jutra", "Dwóch i pół"), Charlie Plummer ("Wszystkie pieniądze świata", "Polegaj na mnie", "Moonfall"), Cooper Hoffman ("Licorice Pizza", "Mistrzowie zbrodni", "Saturday Night"), Garrett Wareing ("Dzień Niepodległości: Odrodzenie", "Turbulencje", "Jill", "Królowe przekrętu") oraz David Jonsson ("Obcy: Romulus", "Morderstwo to nic trudnego", "Branża", "Na całego").

Trwa ładowanie wpisu