"Abu Haraz" odchodzi jednak jak najdalej od rozpowszechnionych w Europie stereotypów na temat Afryki. Drygas obywa się bez wsparcia głodujących dzieci i uzbrojonych w maczety zbirów. Zamiast tego realizuje skromny film o społeczności tytułowego miasteczka, które wkrótce zniknie z mapy, by stworzyć przestrzeń dla budowy gigantycznej tamy. Choć opis filmu wskazywałby na dokumentalną wariację na temat "Pożegnania z Afryką", Drygasowi bliżej do Marka Bieńczyka niż Karen Blixen.

Reklama

"Abu Haraz" – tak jak książki zeszłorocznego laureata nagrody Nike – przepełnia poczucie melancholii i lęku przed nieznaną przyszłością. Ekranu nie zalewa jednak rzeka łez. Mieszkańcy Abu Haraz przeżywają swoje dylematy z ujmującą dyskrecją. Kamera Drygasa próbuje dopasować się do kontemplacyjnego stylu życia bohaterów. Reżyser chciałby uświęcić codzienność i zatrzymać w kadrze nawet najmniejszy fragment ginącego świata. W efekcie "Abu Haraz" może jednak wydać się rozwlekły i monotonny jak płynący w pobliżu Nil. W spójnym dotąd dorobku reżysera nowy film zakrawa na intrygujący, choć nieco manieryczny eksperyment. Pozostaje nadzieja, że czołowemu rodzimemu dokumentaliście przejdzie teraz ochota na dalekie podróże. Maciej J. Drygas, archeolog z kamerą, ma przecież do zbadania jeszcze pokaźne fragmenty polskiej przeszłości.

ABU HARAZ | Polska 2013 | reżyseria: Maciej J. Drygas | dystrybucja: Against Gravity czas: 75 min