Thriller "Mr. K". pojawił się w polskich kinach dziś, 28 marca 2025 roku.

Kto stoi za filmem?

Film wyreżyserowała według własnego scenariusza norweska twórczyni Tallulah Hazekamp Schwab ("Mimoun"). W roli tytułowej wystąpił Crispin Glover ("Powrót do przyszłości", "Willard", "W zakolu rzeki"), któremu partnerują Sunnyi Melles ("Baader-Meinhof", "W trójkącie", "Przebudzenie Mottiego Wolkenbrucha"), Fionnula Flanagan ("Inni", "Gliniarz", "Czterej bracia"), Bjørn Sundquist ("Hansel i Gretel: Łowcy czarownic", "Nieumarli", "Zombie SS"), Dearbhla Molloy ("Życie od kuchni", "Miłość po sąsiedzku", "Skandal") i Barbara Sarafian ("Moskwa, Belgia", "Rozważnie i romantycznie", "1985").

Reklama

O czym opowiada film?

"Niezwykle widowiskowa, klaustrofobiczna, fascynująca, nieoczywista wariacja na temat dzieł Franza Kafki. Tytułowy Mr. K to zarazem postać wyjęta z kart powieści przedwcześnie zmarłego pisarza, jak i alter ego jego samego. Zagrany brawurowo przez Crispina Glovera, uosabia wszystkie klasyczne cechy kafkowskiego bohatera: wyobcowanie, uwikłanie w grozę istnienia, walkę z niezrozumiałymi strukturami rządzącymi światem. Całości dopełnia hipnotyzująca, surrealistyczna scenografia. Prawdziwa gratka dla fanów kina i literatury!!!" – zapewnia dystrybutor.

W filmie podróżujący magik (Crispin Glover) zatrzymuje się na noc w hotelu pełnym niezwykłych gości, w którym dzieją się rzeczy co najmniej dziwne, a z którego, jak się później okazuje, trudno się wydostać.

Reklama

"Unikatowa mieszanka"

"Mr. K" zachwycił zagranicznych widzów i krytyków.

"Ta unikatowa mieszanka horroru, science fiction i gotyckiej tragedii jest niczym dziwaczny, abstrakcyjny trójkąt miłosny między Kafką, Kubrickiem i Lynchem. Ci, którzy są gotowi na halucynogenne wyzwanie, będą zachwyceni" – pisze krytyczka Louisa Moore ze Screen Zealots.

"Na samym końcu otrzymujemy film, który naprawdę sprawia wrażenie, że ma coś do powiedzenia – i robi to w najbardziej dziwaczny sposób z możliwych" – spostrzega Robert Taylor z portalu Collider.

"Odnosi sukces zarówno jako hołd dla Kafkowskiej fascynacji absurdem życia, a zwłaszcza systemami społeczno-biurokratycznymi, które my, ludzie, sami sobie stworzyliśmy, jak i jako wspaniała i surrealistyczna uczta dla oczu" – uważa Marya E. Gates z IndieWire.

Trwa ładowanie wpisu