Horror "Screamboat. Krwawa mysz" wejdzie na ekrany polskich kin 4 kwietnia.

O czym jest nowy horror?

Pasażerowie nocnego promu na Staten Island szykują się na niedługą, spokojną podróż do domu, nie podejrzewając, że większość z nich nie dobije do portu. Na skutek tajemniczej anomalii zwykła szara mysz przybiera postać, łudząco podobną do pewnej gwiazdy dziecięcych kreskówek. Zamiast jednak emanować ciepłem i bawić najmłodszych, pulsuje nienawiścią i morduje niewinnych. Gdy krew zalewa pokład, a ilość trupów grozi zatonięciem, grupa pozostałych przy życiu pasażerów musi stoczyć krwawy bój o życie z bestią, której pysk wygląda tak znajomo.

Reklama

Jak Miki został potworem?

Pomysł horroru z krwiożerczą bestią, która do złudzenia przypomina najsłynniejszą animowaną myszkę, narodził się w umysłach producentów przebojowej serii "Terrifier". Inspiracją był niespodziewany sukces horroru "Puchatek: Krew i miód" i jego sequela. Twórcy "Terrifiera" pomyśleli, że można by wykorzystać w ten sposób kolejną kultową postać dla najmłodszych. Traf chciał, że 1 stycznia 2024 prawa do pierwszego wizerunku Myszki Miki ze słynnej siedmiominutowej krótkometrażówki "Steambot Willie" (1928) trafiły do domeny publicznej. Okazja nadarzyła się więc sama...

Kto stoi za filmem?

Reklama

W potwornego gryzonia na dużym ekranie wcielił się sam David Howard Thornton, odtwórca postaci Klauna Arta w horrorach z serii "Terrifier".

W obsadzie znaleźli się jeszcze Tyler Posey (serial "Krzyk", serial "Szybcy i wściekli: Wyścigowi agenci", "Nastoletni wilkołak") i Brian Quinn ("Jay i Cichy Bob powracają", "Dogma", serial "12 małp", serial "Star Trek: Picard").

Za kamerą stanął Steven LaMorte ("Bury Me Twice"), który napisał scenariusz wespół z Matthew Garcią-Dunnem (serial "Silent Hill: Ascension").

Trwa ładowanie wpisu