Thriller "Surfer" wejdzie do polskich kin 2 maja 2025 roku.
Kto stoi za filmem?
Film wyreżyserował Lorcan Finnegan ("Wiwarium") według scenariusza Thomasa Martina ("Gwiazda szeryfa").
W obsadzie znaleźli się nagrodzony Oscarem Nicolas Cage ("Zostawić Las Vegas", "Dzikość serca", "60 sekund", "Con Air – lot skazańców", "Twierdza", "Świnia", "Bez twarzy"), Julian McMahon ("Paranoja", "RED", "Trio z Plainview", serial "Bez skazy"), Nicholas Cassim ("Kochanie, poznaj moich kumpli", serial "Spryciarz") i Miranda Tapsell ("Susza", serial "Spryciarz").
O czym jest film?
Recenzenci porównują film do kultowych "Na fali" Kathryn Bigelow i "Fight Clubu" Davida Finchera. Historia opowiada o mężczyźnie szukającym zemsty na grupie surferów, którzy upokorzyli go na oczach nastoletniego syna. Rozpalona piekielnym upałem australijska plaża staje się dla niego koszmarną pułapką...
Były surfer (Nicolas Cage) powraca na rajską plażę swojego dzieciństwa, by spędzić czas z nastoletnim synem. To ma być męski weekend pośród oceanicznych fal. Jednak grupa lokalsów roszczących sobie prawa do tutejszej plaży zabrania przybyszom wstępu na "ich teren". Rozdrażniony przez zaczepki aroganckich osiłków mężczyzna próbuje pokazać, kto tu rządzi i zachować twarz w oczach syna. Wkrótce boleśnie przekona się jednak, w jak nierówną wdał się grę. Rozpalona piekielnym upałem plaża staje się koszmarną pułapką, z której wyrwać się może jedynie stawiając czoła lokalnej bandzie, przed którą drży nawet policja.
Zachwyty krytyków
Na portalu RottenTomatoes "Surfer" zebrał aż 86 proc. recenzji.
Również polscy widzowie mieli już przyjemność zobaczyć "Surfera" – podczas 24. festiwalu Nowe Horyzonty. Dziennikarze i recenzenci są zachwyceni.
"Nicolas Cage tą rolą (ponownie!) umacnia swoją pozycję na aktorskim Olimpie" – pisze Marta Bałaga.
"Surfer" to kaliber "Nieoszlifowanych diamentów" Film, który cię zestresuje, wciśnie w fotel i sprawi, że będziesz przeklinać przez cały seans. Polecam! – przekonuje Daria Sienkiewicz.
"Film z Nicolasem Cage'em dla fanów filmów z Nicolasem Cage'em, a przy okazji złośliwa satyra na toksyczną męskość i marzenia o (względnym) luksusie" – spostrzega Jakub Demiańczuk z "Polityki".