Serial "Heweliusz" od środy (5 listopadza) jest dostępny na platformie Netflix. To historia oparta na faktach. Do tej jednej z największych tragedii w historii Polski doszło 13 stycznia 1993 roku.

Najnowszy serial Netflixa. O czym jest "Heweliusz"?

To właśnie tego dnia pasażerowie i załoga promu Heweliusz wypływają z portu w Świnoujściu w Polsce w kierunku Ystad w Szwecji. Podróż staje się desperacką walką o przetrwanie, gdy na morzu szaleje sztorm. W katastrofie zginęło 36 pasażerów i 20 członków załogi. Ocalało zaledwie dziewięć osób.

Reklama

Na lądzie zrozpaczone rodziny nie tylko muszą pogodzić się ze stratą bliskich, ale także walczyć o ich dobre imię. "Porusza tematykę walki o dobre imię i godność tych, którzy zginęli, ich rodzin, a także zmagania z dysfunkcyjnym państwem i bezdusznym systemem, łącząc w sobie elementy obu tych gatunków" – czytamy w zapowiedzi serialu.

Serial "Heweliusz" nowym hitem Netflixa. Kto w obsadzie? Kto wyreżyserował?

Serial "Heweliusz" wyreżyserował twórca innego hitu Netflixa, czyli produkcji "Wielka woda" Jan Holoubek. Scenariusz napisał Kasper Bajon a producentką jest Anna Kępińska.

W obsadzie serialu "Heweliusz" znalazło się wiele znanych i uznanych nazwisk świata polskiego filmu. W najnowszym serialu Netflixa zagrali m.in.:

  • Magdalena Różczka
  • Michał Żurawski
  • Michalina Łabacz
  • Borys Szyc
  • Tomasz Schuchardt
  • Justyna Wasilewska
  • Andrzej Konopka
  • Piotr Rogucki
  • Mirosław Zbrojewicz.

W obsadzie znalazł się także Konrad Eleryk, który wcielił się w postać jednego z marynarzy - Witolda Skirmuntta. To jedna z głównych postaci tego serialu Netflixa i rola, którą krytycy bardzo dobrze ocenili. Wielu z nich uważa, że to właśnie ta kreacja namiesza w karierze Konrada Eleryka. Już widzą w nim gwiazdę.

Konrad Eleryk o swojej roli w "Heweliuszu". "Witek złożony jest z dwóch postaci"

Co Konrad Eleryk mówi o swojej roli w serialu "Heweliusz"? Witek złożony jest z dwóch postaci. Od jednej z nich jest zaczerpnięta strona prywatna, a od drugiej to, co wydarzyło się na statku - wyjaśniał w radiowej Trójce. Podkreślił również, że rola w serialu Netflixa wiązała się dla niego z dodatkową odpowiedzialnością ze względu na rodziny ofiar i osoby, które ocalały.

Jakie sceny dla Konrada Eleryka były najtrudniejsze do zagrania?

W rozmowach z dziennikarzami Konrad Eleryk nie ukrywał, że najtrudniejsze do zagrania były dla niego sceny sztormu na Bałtyku. Kręcono je na hali filmowej, wykorzystywano armaty wodne, by zdjęcia wyszły naturalnie. Po pewnej sekwencji niektórzy mieli zapalenie ucha, ja raz naderwałem bark, bo była tak duża siła uderzenia - mówił Eleryk w radiowej Trójce.

W wywiadzie dla Gdynia.NaszeMiasto.pl mówił, że fizycznie to było dla niego ogromne wyzwanie. Nie ukrywał, że gdy przeczytał scenariusz nie wierzył, że taka produkcja może powstać w Polsce.

Reklama

Konrad Eleryk grał w innych produkcjach Netflixa. Jakie produkcje ma na swoim koncie?

To nie pierwszy serial Netflixa, w którym widzowie mogli zobaczyć aktora. Konrad Eleryk grał także w innym hicie tej platformy a dokładnie w produkcji "Idź przodem, bracie". Wcielał się tam w postać Sylwka Zajferta. Można go było także oglądać w takich produkcjach jak:

  • "Udar"
  • "Pati"
  • "Druga Furioza"
  • "Kulej. Dwie strony medalu"
  • "Skazana"
  • "Klangor"
  • "Rojst Millenium".

Konrad Eleryk był sportowcem. Co przerwało jego karierę?

Zanim został aktorem, trenował tajski boks. Kontuzja sprawiła, że musiał zmienić swoje życiowe plany. Nastawiałem się od dziecka na sport. Nie wyobrażałem sobie, że będę robił coś innego, że będę robił to, co teraz. Tłumaczę sobie, że tak najwyraźniej miało być. Ta kontuzją, której doznałem podczas trenowania, była po coś. Dzięki niej pojawiła się przestrzeń, która doprowadziła mnie do szkoły filmowej- mówił w rozmowie z Dziennik.pl.

Aktor serialu "Netflixa". Tego nigdy nie robił Konrad Eleryk

Konrad Eleryk przyznał, że wiele osób, z którymi się wychował, a jest chłopakiem z warszawskiego Grochowa, nadal nie wie, czym się zajmuje.Nie mam mediów społecznościowych. Gdybym je miał pewnie większość, by wiedziała. Kiedy spotykam znajomych i pytają: "Jak tam robota?", odpowiadam, że mam wolny zawód, coś robię tu i tam. A jeśli ktoś wie, to jest to dla niego coś abstrakcyjnego, bo dla mnie to też była abstrakcja. Gdyby mi ktoś rok przed szkołą filmową powiedział, że będę to robić, to by mi nie uwierzył - opowiadał w rozmowie z Dziennik.pl.

Konrad Eleryk nigdy nie pił alkoholu i nie ciągnie go do używek. Nie zna też smaku kawy. Zawsze byłem inny niż wszyscy. Wszyscy pili, ćpali, to ja nie chciałem. Byłem przyzwyczajony do przebywania z ludźmi pod wpływem. Nie robiło mi to nic specjalnie. Aczkolwiek ja się napatrzyłem ogólnie na alkohol i alkoholików dosyć mocno - mówił w rozmowie z Onet.pl.