Serial "Idź przodem, bracie" od środy (30 października) jest dostępny na platformie Netflix. To historia Oskara Gwiazdy, który po tragicznej w skutkach akcji elitarnej jednostki policji, zostaje wyrzucony ze służb i rozpoczyna pracę w kompleksie handlowym.
Piotr Witkowski nazywany jest "etatowym aktorem Netflixa"
Jego ojciec popełnia samobójstwo a Oskar i jego siostra Marta przejmują po nim długi. Pewnego dnia bohater serialu "Idź przodem, bracie" odkrywa sposób na swoje problemy finansowe. Tu zaczynają się kłopoty. Reżyserem tej produkcji dla Netflixa jest Maciej Pieprzyca, za scenariusz odpowiada Kacper Wysocki.
W główną postać wciela się właśnie Piotr Witkowski. Aktor po raz kolejny gra w produkcji realizowanej właśnie dla Netflixa. Wcześniej można było go oglądać m.in. w filmie "Noc w przedszkolu" czy "Plan lekcji". Nie bez powodu, więc zaczyna być nazywanym "etatowym aktorem Netflixa". Można go było również oglądać w takich filmach jak "The End", "Mistrz" a także "Proceder", w którym wcielił się w postać rapera Chady. Zmienił się do tej roli fizycznie.
Mówi, że to, co dała mu rola Chady najlepiej podsumował jego przyjaciel. Co powiedział? Że jakby więcej mnie się przeniosło z mózgu do jajec. I naprawdę tak czuję! - stwierdził w rozmowie z "Vogue".
Jaki prywatnie jest Piotr Witkowski?
Witkowski urodził się 12 grudnia 1988 roku. W 2011 roku ukończył ukończył studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Nigdy nie miał planu B na życie. Interesowało go tylko aktorstwo, choć w liceum chodził do klasy z poszerzonymi przedmiotami ścisłymi.
To się dla mnie w ogóle nie kłóci. Mój tata jest malarzem, a też kończył klasę matematyczno-fizyczną. Jak się jest aktorem, to trzeba czerpać zewsząd. Nie jest tak, że artystę wykształcą tylko przedmioty humanistyczne. Artysta to człowiek renesansu- mówił w rozmowie z "Vogue".
W jednym z wywiadów wyznał, że stara się żyć z dala od mediów społecznościowych i internetu.
Staram się to rugować z mojego życia. Facebooka już usunąłem ale Instagrama nie, bo to zawodowa część mojego życia. Nie śledzę jednak niczego, nie zajmuje mnie to - mówił w rozmowie z "Twoim Stylem". Aktor pochodzi z Gdańska i jak przyznaje "kocha to miasto".
W filmie "Idź przodem, bracie" zagrał Oscara. Sceny walk nie są mu obce
Zapytany o to, co wyniósł z rodzinnego domu, mówi, że to by "być człowiekiem przyzwoitym". Przyznaje też, że nie potrzebuje do życia zbyt wiele.
Ja nie potrzebuję wiele. Wystarczy, że mam za co opłacić czynsz i mam co zjeść i jestem zadowolony. Nie muszę mieć dużo. A jeśli już coś mamy, to wydaje mi się, że naszym obowiązkiem jest potem się z tego cieszyć i tym się dzielić - mówi w rozmowie z "Twoim Stylem". Jego pasją było karate, które trenował od 8. do 18. roku życia.
O podejściu do kolejnych wyzwań aktorskich mówi, że nie lub półśrodków. Każda rola jest dla mnie tak samo ważna. Każda postać powinna być traktowana pierwszoplanowo. W momencie kiedy jest twój czas ekranowy, bohater musi żyć takim samym życiem jak ty czy ja. A żeby tak było, trzeba wybudować go w pełni - stwierdza w rozmowie z PAP.