Pierwszy "Lakier do włosów" nakręcony przez mistrza kiczu Johna Watersa zrobił w 1988 roku furorę jako uroczo tandetna bajka o Kopciuszku osadzona w kolorowo odrealnionych realiach początku lat 60. Kopciuszkiem była otyła nastolatka marząca o występie w tanecznym telewizyjnym show, a historia jej kariery sklecona została z przewrotnie odwróconych baśniowych motywów.

Nowa wersja nie zmienia wiele w samej konstrukcji fabuły ani w kiczowatym sztafażu. Zachowano też czas akcji i marzenia otyłej dziewczyny z minionej ery - Tracy (Nikki Blonsky). Jej jeszcze bardziej pulchna mamusia (John Travolta!), stara się oszczędzić córce upokorzenia, za to ojciec (Christopher Walken) żarliwie namawia małolatę do realizacji marzeń. I ma rację, bo Tracy trafia w końcu do programu i staje się popularna. A w karierze nie przeszkodzą jej nawet niecne intrygi telewizyjnej menedżerki (Michelle Pfeiffer), która kosztem Tracy chce wylansować własną zepsutą córkę (Brittany Snow).

Niby nic się zatem nie zmienia, a jednocześnie zmienia się wszystko. Jako musical "Lakier do włosów" ogląda się całkiem nieźle z rozbawieniem i rozrzewniającą nostalgią. Tyle że w śpiewanych kupletach i tanecznych pas gubi się gdzieś ożywczy, burzący stereotypy pomysł Watersa. Satyra, zjadliwa kpina i delikatny pastisz rozmieniony został tu na nadętą lekcję wychowania obywatelskiego.

Gdy Tracy angażuje się w walkę z rasistowskimi uprzedzeniami i staje na czele kampanii na rzecz integracji uczestników tanecznego widowiska, różowe kolory i plastikowy świat nagle tracą urok, zaczynają wirować w rytm czerni i bieli głoszonych z pretensjonalną powagą politycznie poprawnych banałów. A politycznie poprawny kicz plus musical to stanowczo za wiele atrakcji.


Lakier do włosów
USA 2007; Reżyseria: Alan Shankman; Obsada: Nikki Blonsky, John Travolta, Christopher Walken, Michelle Pfeiffer, Brittany Snow; Dystrybucja: Warner; Czas: 117 min
Premiera: 28 września










Reklama