"Klondike"

Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami film rozpoczyna się w środku nocy od ożywionej dyskusji pary o planie porodu. Coraz ostrzejszą wymianę zdań przerywa nagła eksplozja. Fragment zestrzelonego przez Rosjan samolotu właśnie rozerwał ścianę donieckiego domu Irki (rewelacyjna Oksana Czerkaszyna) i Tolika (Siergiej Szadrin).

Reklama

Ale katastrofa malezyjskiego boeinga, w której w lipcu 2014 roku zginęło blisko trzysta osób, stanowi tylko tło prywatnego dramatu ciężarnej żony i zatroskanego męża ze spornego regionu Donbasu. Rosyjska inwazja powoduje konflikt także na poziomie rodzinnym. Tolik chce zabrać Irkę "gdzieś, gdzie nie ma wojny", lecz ona ani myśli wyjeżdżać. Tymczasem krewki proukraiński szwagier (Oleg Szczerbina) podejrzewa Tolika o spiskowanie z okolicznymi separatystami.

Trwa ładowanie wpisu

Pomimo napięcia całej sytuacji Irka pozostaje ostoją, jak tylko kobiety potrafią. Nakazuje mężowi i bratu naprawę zburzonej ściany, a sama sprząta i odkurza jak dawniej, doi krowę, wekuje pomidory, a nawet ogląda mecz na telewizorze ustawionym tuż obok ziejącej dziury. W obliczu wojny życie toczy się dalej, co reżyserka i scenarzystka w jednej osobie przypomina niekiedy z wisielczym humorem - jak w scenie, gdy Tolik nieporadnie próbuje uprawiać seks ze swoją żoną w zaawansowanej ciąży, a wszystkiemu towarzyszą jeszcze odgłosy przeszukiwania wraku samolotu nieopodal. "Nie mamy ścian, a ty nadal chcesz to zrobić?", pyta zirytowana Irka.

Jednak "Klondike" opowiada nie tylko o absurdzie wojny - niczym podobnie rozgrywająca się na niewielkiej, zamkniętej przestrzeni, oscarowa "Ziemia niczyja" Danisa Tanovicia - ale również o niemożności pozostania neutralnym. Cywile z filmu Maryny Er Gorbach nie są specjalnie szlachetni, kierowani wzniosłymi pobudkami. Oni chcą po prostu mieć święty spokój. Mimo to obcy ludzie wciągają ich w konflikt i zmuszają do opowiedzenia się po którejś ze stron. Wyrywają z przyziemności. I to niezależnie od tego, kogo reprezentują - nieprzypadkowo żołnierze, którym Tolik wykupuje się mięsem, kadrowani są bez twarzy. Pal diabli ich wszystkich.

Imponujące, że zamiast uwznioślać niewątpliwy heroizm Ukraińców i mówić o ideałach, twórczyni "Klondike" decyduje się równie odważnie, jak i równie twardo stąpać po ziemi, co jej bohaterka, marząca jedynie o poskładaniu domu dla dziecka. Byle przeżyć, a reszta jakoś się ułoży.

Gdzie zobaczyć: w kinach, vod.warszawa.pl (do 14 listopada)