Aby dowiedzieć się czegoś o laotańskiej rzeczywistości, trzeba było wysłuchać dopiero relacji australijskiego reżysera Kima Mordaunta. Zrealizowana przez niego "Rakieta" z impetem wdziera się do tajemniczego dotąd mikrokosmosu.

Reklama

Mordaunt oswaja pozornie egzotyczną przestrzeń za sprawą uniwersalnej narracji o wchodzeniu w dorosłość. W tle "Rakiety” wybrzmiewa komentarz dotyczący skomplikowanej przeszłości Laosu i aktualnej sytuacji w kraju. Reżyser woli jednak przysłuchiwać się eksplozji dojrzewania rozsadzającej dotychczasowe życie głównego bohatera. Młody Ahlo poznaje dziewczynę, spotyka na drodze mężczyznę, który inspiruje go bardziej niż własny ojciec, a tego ostatniego zmusza, by wziął wreszcie odpowiedzialność za los rodziny.

Niczym w klasycznych baśniach analizowanych przez Brunona Bettelheima protagonista pokonuje dotychczasowe lęki i nabiera pewności siebie. Tułający się po Laosie Ahlo znajduje perfekcyjną równowagę między wielowiekową tradycją a wdzierającą się do kraju popkulturą. Ahlo bierze udział w wywodzącym się z buddyjskich rytuałów Festiwalu Rakiet, a z drugiej strony otwiera się na muzykę Jamesa Browna. Mimo początkowych niepowodzeń zyskuje wszelkie powody, by za swój życiowy hymn uznać piosenkę "I Feel Good".

RAKIETA | Australia 2013 | reżyseria: Kim Mordaunt | dystrybucja: Spectator | czas: 96 min