Choć tytułowa bohaterka wypieka przepyszne ponoć ciasteczka z haszyszem, widzowie zostają poczęstowani przez nią wyłącznie ciężkostrawnymi żartami. "Babcia gandzia" – tak jak coraz więcej przedstawicieli francuskiego kina popularnego – wydaje się cierpieć na syndrom "Nietykalnych". Wzorem przecenionej komedii Oliviera Nakache i Erica Toledano, film Enrico pozoruje bunt, który ostatecznie okazuje się zakamuflowaną pochwałą statusu quo.

Reklama

"Babcia gandzia" diagnozuje wykluczenie społeczne seniorów, rasizm i nierówności klasowe jako niewarte uwagi błahostki. Haszysz pełni w tej konfiguracji wyłącznie funkcję pigułki szczęścia umożliwiającej trwanie mieszczańskiej stabilizacji. Antidotum na jego działanie mogłaby za to stanowić viagra obficie używana przez podstarzałych bohaterów innej francuskiej komedii – "Zamieszkajmy razem". Pamiętny z naszych ekranów, odważniejszy i bardziej dowcipny film Stéphane’a Robelina odsyła "Babcię gandzię" na zasłużoną emeryturę.

BABCIA GANDZIA | Francja 2012 | reżyseria: Jérôme Enrico | dystrybucja: Aurora Films | czas: 90 min