Michał (Wojciech Zieliński) wydał policji jednego z mafijnych bossów, ale liczył, że zgubi się w ludnej Warszawie – założył biznes i rodzinę, i przez jakiś czas żył niczym w raju. Niestety żądni zemsty mafiozi – zwłaszcza przerażająco zimny i nieludzki Gruby (Adam Woronowicz – brawa za nieoczywisty pomysł obsadowy) nie zamierzają odpuścić win w niepamięć.
Michał płaci im za każdy dzień życia 10 tysięcy, a kiedy kończy się kasa, wpada na świetny pomysł: w obliczu nieuchronnej śmierci żonę i dziecko przekaże swojemu przyjacielowi z dzieciństwa Jankowi (Tomasz Schuchardt ), który jest mu prawie jak brat. Żona oczywiście nie ma nic do gadania, ale brat – naciskany również przez mafię – stanie się języczkiem u wagi.
Nie rozumiem zachwytów nad filmem Marcina Wrony ani jego triumfalnego pochodu przez festiwale – od Srebrnych Lwów w Gdyni po dobre przyjęcie w San Sebastian i Toronto. To pretensjonalna, na zimno wypreparowana historia, oderwana od jakichkolwiek autentycznych emocji i oparta na absurdalnych założeniach, takich jak postawa głównego bohatera, który miast czmychnąć zawczasu, wymyśla mocno przekombinowaną intrygę w celu ocalenia rodziny.
Nazywanie tego kłócącego się ze zdrowym rozsądkiem nawarstwienia nieprawdopodobieństw antyczną tragedią, jak określa film sam autor, wydaje się mocno ponad miarę. Nie ma tu żadnego fatum, tylko ułomnie skonstruowani bohaterowie z jednej, i demiurgiczne zapędy reżysera z drugiej strony.
CHRZEST | Polska 2010 | reżyseria: Marcin Wrona | obsada: Wojciech Zieliński, Adam Woronowicz | dystrybucja:Best Film | czas: 93 min *