Pełna nadziei opowieść o życiu na przekór metryce i konwenansom. Queerowy performer Lulla La Polaca nie traci nadziei na miłość, choć za jego pragnieniami nie zawsze nadąża osiemdziesięcioletnie ciało i świat, który chciałby mu przykleić łatkę emeryta. Premiera "Boylesque" już 15 czerwca w HBO Max.

Reklama

Już flirtuje ze śmiercią, ale wciąż szuka miłości życia – queerowy performer Lulla La Polaca, w cywilu Andrzej Szwan, przekroczył osiemdziesiątkę i wciąż chce tańczyć, bawić się, kochać. Ale młodzieńczej duszy opór stawia słabnące, starzejące się ciało. Jak to jest pragnąć tego, za czym już się nie nadąża? Tęsknić za miłością, mając tak mało czasu na jej spełnienie? Obcy w plemieniu emerytów i rozkwitający wśród młodych, którzy jednak zawsze zostawiają go w tyle. Lulla nigdzie nie przynależy. Zawieszony pomiędzy wspomnieniem dawnego i nadzieją na nowy związek, przed samotnością chroni się w świecie fantazji. Nie pasuje do żadnych ról i pokoleniowych rozdań: bywa w zakładach pogrzebowych i na paradach równości, na dancingach i w gejowskich klubach. Najstarsza polska drag queen z gracją porusza się w świecie, który adoruje młodość, a "Boylesque" wychwytuje czułe punkty jej biografii.

Polemika ze stereotypem starości

“Bądźcie ciekawi i niczego nie zakładajcie z góry” - takie motto przyświecało nam podczas realizacji tego filmu. To podejście doprowadziło nas do niesamowitego człowieka, a następnie pozwoliło nam wysłuchać jego historii. Z czasem, wszyscy zdaliśmy sobie sprawę, że oprócz bycia wyjątkową istotą ludzką, Lulla jest także przykładem młodej duszy uwięzionej w starym ciele. Człowiek poszukujący miłości i przygody, mimo roli, jaką narzuca mu społeczeństwo zorientowane na młodość. Aura Lulli i energia, którą dzieli się ze wszystkimi, wpłynęły na nasz montaż, pracę kamery i muzykę. Jestem pełna wdzięczności za tę podróż i współpracę z niewiarygodnie utalentowanymi artystami, którzy pracowali ze mną przy tym projekcie - mówi Bogna Kowalczyk, scenarzystka i reżyserka.

Naszym zamiarem było zrobić film, który wejdzie w polemikę z konwencjonalnym postrzeganiem starszych ludzi. Chcieliśmy dostrzec 80-letniego człowieka z jego pragnieniami i przemyśleniami, takim jakim jest dziś, nie interesowała nas historia z przeszłości czy ilustracja wspomnień z młodzieńczych lat. "Boylesque" jest napędzana przez tarcie między młodym duchem a starym ciałem, energią i otwartością, a schematami narzucanymi przez społeczeństwo. Mamy poczucie, że przedstawiamy widzom wspaniałą, wartą uwagi postać rebelianta, marzyciela, artystę i aktywistę. "Boylesque" to debiut reżyserski i operatorski, więc dla na, jako producentów bardzo ważne było, by stworzyć twórcom taką przestrzeń, w której będą mogli opowiedzieć historię Lulli poprzez pryzmat swojej wrażliwości, z dużą dbałością o szczegóły i warstwę plastyczną filmu - dodaje producent Tomasz Morawski.