"List sycylijskie" to zaskakujący i przewrotny film o sycylijskiej mafii, który wyreżyserowali Fabio Grassadonia i Antonio Piazza. Osią, wokół której zbudowany jest film, są listy, wymieniane między Mattią Messiną Denaro (Elio Germano) a Catello Polumbo - byłym burmistrzem, Castelvetrano (miasto ojca chrzestnego) w prowincji Trapani. Catello (Toni Servillo) także ma na sumieniu mafijne sprawy. Dramat współgra tu z groteską i tragifarsą, co nie umniejsza tragedii, którą jest siła organizacji mafijnych.

Trwa ładowanie wpisu

Matteo Messiną Denaro był najbardziej poszukiwanym przestępcą we Włoszech i na świecie. Ciążyło na nim 8 wyroków dożywocia. Ukrywał się przez ok. 30 lat. Schwytano go 16 stycznia 2023 r. w Palermo. Kilka miesięcy później zmarł na raka. W ukryciu ten wielbiciel i luksusu, bezwzględny przestępca, czytał książki, pisał listy i zarządzał mafijnym imperium. „Listy sycylijskie" dekonstruują filmowe, amerykańskie mity na temat mafii, odzierają cosa nostrę z romantyzmu.

"Listy sycylijskie" są w polskich kinach "Listy sycylijskie" są w polskich kinach / Materiały prasowe

Fenomen bezkarności mafii

To trzeci film z mafijnej trylogii, którą nakręciliście z Antoniem Piazzą. Dlaczego zdecydowaliście się nadać mu tak oryginalny kształt, posłużyć się poetyką farsy?

Reklama

Fabio Grassadonia: "Listy sycylijskie" to ostatni rzeczywiście ostatni rozdział trylogii o świecie, który dobrze znamy. Dorastaliśmy na Sycylii w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, najstraszniejszym okresie w jej współczesnej historii. Od dawna przyglądaliśmy się postaci Matteo Messiny Denaro. Jego dzieje pomagają zrozumieć mroczny fenomen bezkarności sycylijskiej mafii. Denaro był inny niż jego poprzednicy, prymitywni, okrutni i sprytni szefowie cosa nostry - Totò Riina czy Bernardo Provenzano. Wyrósł w rodzinie mocno zaangażowanej w mafię, ale był złotym chłopcem, wychowanym w luksusie. Miał świetne i cenne znajomości w świecie biznesu i polityki. Uwielbiał bywać na salonach. Jego – powiedzmy – mafijno-towarzyskie układy, pomogły mu się ukrywać przez 30 lat i z ukrycia kierować cosa nostrą. Denaro żył jak uciekinier, miał pieniądze, ale nie mógł z nich korzystać tak, jakby chciał. Przez lata pisał listy. Do niego też pisano. Działo się tak dzięki tajnemu systemowi pocztowemu, który świetnie funkcjonował. Studiowaliśmy te listy. Uderzająca jest zdolność Denaro do zmieniania rejestrów językowych. Jeśli pisał do prymitywnego mafiosa Bernardo Provenzano, robił to tak, żeby go dokładnie zrozumiał. Innego języka Denaro używał w korespondencji np. ze swoim prawnikiem. Denaro dużo czytał, oglądał mnóstwo filmów. Był przy tym pozerem, narcystycznym manipulatorem i psychopatą, uwielbiał show i inscenizację. W jego podłej kryjówce znaleziono książki Dostojewskiego, Vargasa Llosy, Baudelaire'a, biografię Agassiego, 212 płyt DVD, wśród których znalazł się film „Powiększenia" Antonioniego.

Tajne listy

Reklama

Długo trwała praca nad dokumentacją "Listów sycylijskich"?

Pięć lat. Musieliśmy odsiać fantazję do prawdy w listach, które studiowaliśmy. Chodzi o "pizzini". To sycylijskie słowo oznacza tajne listy, często napisane szyfrem, które wymieniają między sobą członkowie mafii. Podczas dokumentacji zrozumieliśmy z Antoniem, że to jest fantastyczny materiał na scenariusz filmowy. Szczególnie zainteresowały nas listy, które Denaro wymieniał z byłym burmistrzem Castelvetrano - w filmie po mistrzowsku zagrał go Toni Servillo. Korespondowali w latach 2004-2006. Catello współpracował z tajnymi służbami, które zastawiły w ten sposób pułapkę na Denaro.

Fabio Grassadonia i Antonio Piazza - reżyserzy "Listów sycylijskich" Fabio Grassadonia i Antonio Piazza - reżyserzy "Listów sycylijskich" / Materiały prasowe

Były burmistrz Catello, grany wspaniale przez Toniego Servillo, to jednocześnie komiczny i przerażający łajdak. Taka postać wyłania się z listów?

Tak, ich korespondencja w doskonały sposób ilustruje współistniejące w tym świecie cosa nostry okrucieństwo i śmieszność. Nie wymyśliliśmy niczego, zszyliśmy najbardziej absurdalne zdarzenia. Catello to rodzaj klowna, przerażający król tamtego świata. Toni Servillo mówił, że jest jak Pulcinella – groteskowy gbur z komedii dell'arte, podstępny i złem podszyty.

Catello, udający poczciwinę, jest jednocześnie potworem i symbolem?

Z Tonim Servillo świetnie się tak naprawdę bawiliśmy podczas pracy nad tym filmem. Rozmawialiśmy o wielu doskonałych rolach, które zagrali tacy wielcy aktorzy jak np. Vittorio Gassmana, Ugo Tognazziego czy Alberto Sordiego. Toni stworzył postać miłego łajdaka, całkowicie pozbawionego kręgosłupa moralnego. W filmie robiliśmy wszystko w kontrze do mafijnych mitów, które ukształtowała kinematografia.

Mafia kontrolowała wszystko

Wspomniał Pan, że dorastaliście razem z Antoniem Piazzą na Sycylii, gdy cosa nostra siała tam grozę. Proszę o tym powiedzieć coś więcej.

To był czas, gdy codziennie liczono zabitych. Wystarczyło wziąć do ręki wydanie dziennika „L'Ora", który wychodził w Palermo. To były setki zgonów w roku. Mafia kontrolowała wszystko, dusiła Sycylię. Miała wsparcie wśród skorumpowanych urzędników i biznesmenów. Nie znaliśmy się wtedy z Antoniem, ale obaj – niezależnie – opuściliśmy Sycylię po tym, jak mafia zamordowała walczących z nimi sędziów Paola Borsellino i Giovanniego Falcone. To było w 1992 r. Nasz film opowiada o zgliszczach, które pozostały po tamtym świecie.

Mafia straciła swoją siłę?

Mafia zmieniała strategię. Jest równie niebezpieczna, jak kiedyś, ale teraz działa na polu szeroko rozumianego biznesu. Często nie sposób odróżnić mafiosa od biznesmena. To co się dzieje, to porażka systemu edukacji i administracji. Jest też szeroki kontekst polityczny. Borsellino i Falcone są uważani niemal za świętych, ale nadal nie wyszła na jaw cała prawda o tym, jak i dlaczego zginęli. Prawda jest taka, że Włochy są krajem, w którym działają trzy potężne organizacje mafijne: cosa nostra, 'Ndrangheta i camorra. 'Ndrangheta, najsilniejsza i najbogatsza, jest najbardziej tajemnicza i nieuchwytna. Cosa nostrę zgubiły – jeśli tak można powiedzieć - sława i próżność.

Są tacy, którzy mają wam za złe, że robicie filmy o mafii i stawiacie Włochy w złym świetle?

Zdarzają się. Ale uważamy z Antoniem, że o tym trzeba mówić, potrzebna jest głęboka refleksja i skuteczne działanie.