"Człowiek słoń" wchodzi ponownie na polskie ekrany 22 sierpnia 2025 roku.

Kto stoi za filmem?

"Człowiek słoń" to zaledwie drugi pełnometrażowy film Davida Lyncha, pod względem języka filmowego nawiązujący do niemieckiego ekspresjonizmu.

Reklama

Co ciekawe, "Człowiek słoń" powstał dla wytwórni Mela Brooksa – kultowego amerykańskiego scenarzysty i reżysera, który specjalizował się w parodiach filmowych. To on nakręcił m.in. "Płonące siodła", "Kosmiczne jaja" czy "Robin Hooda: Facetów w rajtuzach".

Scenariusz David Lynch napisał wspólnie z Christopherem de Vore i Erikiem Bergrenem. Zdjęcia stworzył Freddie Francis, za montaż odpowiadała Anne V. Coates, za muzykę – John Morris, za scenografię – Stuart Craig, za kostiumy – Patricia Norris.

Producentem był Jonathan Sanger, zaś producentem wykonawczym – Stuart Cornfeld.

Reklama

Kto występuje w filmie?

W rolach głównych w filmie występują dwukrotny laureat Oscara Anthony Hopkins ("Milczenie owiec", "Prawdziwa historia", "Nixon") i dwukrotnie nominowany do Oscara John Hurt ("Rok 1984", "Obcy - 8. pasażer Nostromo", "Szpieg"), a partnerują im Anne Bancroft ("Absolwent", "Cudotwórczyni", "Punkt zwrotny"), Hannah Gordon ("Niezwykłe wydanie", "Niezapomniane", "Moja dziewczyna wychodzi za mąż"), laureat Oscara John Gielgud ("Artur", "Morderstwo w Orient Ekspresie", "Juliusz Cezar"), laureatka Oscara Wendy Hiller ("Oto jest głowa zdrajcy", "Morderstwo w Orient Ekspresie", "Pigmalion"), Freddie Jones ("Diuna", "Krull", "Firefox") i Michael Elphick ("Element zbrodni", "Withnail i ja", "Park Gorkiego").

Film zdobył 8 nominacji do Oscara – w tym dla najlepszego filmu, najlepszego reżysera i najlepszego aktora pierwszoplanowego za rolę Johna Hurta, a także 4 nominacje do Złotych Globów, 3 nagrody BAFTA oraz Cezara dla najlepszego filmu zagranicznego.

O czym jest film?

Druga połowa XIX wieku w wiktoriańskiej Anglii. Genialny młody chirurg, Frederick Treves (Anthony Hopkins), spotyka mężczyznę o nietypowej deformacji ciała, który z powodu swojego wyglądu skazany jest na poniżające życie cyrkowego dziwoląga. Jest nim cierpiący na rzadką genetyczną chorobę John Merrick (John Hurt), znany jarmarcznej publiczności w całym kraju jako "Człowiek słoń". Doktor Treves, który jako pierwszy potraktował go jako normalnego człowieka, walczy o uwolnienie Merricka od nędzy jego środowiska i zapewnienie mu godnego życia.

"Człowiek słoń" zapowiadany jest przez dystrybutora, firmę Reset, jako "empatyczna opowieść o człowieczeństwie, (braku) tolerancji i poczuciu nieprzystawalności. To historia o tym, jak ogromne znaczenie mają akceptacja, empatia i życzliwość wobec drugiego człowieka. Motyw odrzucenia i potrzeby przynależności czyni ten film poruszającym także z dzisiejszej perspektywy, szczególnie w kontekście społecznych debat o akceptacji inności i wykluczeniu".

W 2025 roku mija 45 lat od powstania filmu, o którym Adam Garbicz w swoim legendarnym przewodniku "Kino, wehikuł magiczny" pisał: "W budowaniu onirycznego klimatu, wydobywaniu kulturowych lęków, kontrastowaniu fizyczności i ducha, brzydoty i piękna (...) – David Lynch jest sobą, w zalążku już tym największym władcą wyobraźni filmowej, jakim zostanie z końcem wieku".

"Pierwowzorem filmowej postaci był Joseph Casey Merrick, który urodził się w 1862 roku. Żył tylko 28 lat. Swój wygląd tłumaczył tym, że “gdy matka była z nim w czwartym miesiącu ciąży, fatalnie się przelękła po wepchnięciu pod nogi słonia przez gapiów podziwiających paradę zwierząt (...). W istocie jego szczególnie ciężki przypadek był prawdopodobnie skutkiem aż dwóch chorób genetycznych: syndromu Proteusza (powodującego nienaturalny rozrost tkanek, zwłaszcza kości i skóry) oraz choroby Recklinghausena (nierwiakowłókniakowatości). Skutkiem była z czasem silna deformacja prawej ręki, odstręczające zmiany na powierzchni całego ciała, przede wszystkim zaś ogromne zniekształcenie czaszki, powodujące przerażający wygląd" – pisał Garbicz.

Krytyk Michał Oleszczyk, znany również jako SpoilerMaster, określa "Człowieka słonia" mianem "filmu, który sprawił, że zakochałem się w kinie". "Tylko raz w życiu widziałem trzy razy ten sam film jednego dnia. To był ten film" – mówił z kolei najsłynniejszy polski dystrybutor Roman Gutek.

Trwa ładowanie wpisu