Podczas gali, która odbyła się w sobotę wieczorem w gdyńskim Teatrze Muzycznym, główną nagrodę festiwalu - Złote Lwy - odebrała Agnieszka Holland za obraz "Obywatel Jones". To oparta na faktach historia młodego walijskiego dziennikarza Garetha Jonesa (w tej roli James Norton), który w latach 30. XX wieku ujawnił problem Wielkiego Głodu na Ukrainie. W obsadzie znaleźli się także m.in. Vanessa Kirby, Peter Sarsgaard,Michalina Olszańska i Krzysztof Pieczyński.

Reklama

Odbierając statuetkę, Holland przyznała, że na gdyńskim festiwalu uświadomiła sobie, iż polscy twórcy filmowi stanowią wspólnotę, nie są samotni i że łączą ich wielkie wartości i solidarność. Reżyserka odczytała komunikat Kultury Niepodległej, czyli apolitycznego ruchu artystów i ludzi kultury, w którym stwierdzono, że "polskie władze są na wojnie z kulturą". "Próbują cenzurować dzieła, instytucje i wydarzenia nie tylko w świecie filmu. Stosują urzędowe naciski, szantaż finansowy, przejęcie instytucji, obsadzanie stanowisk ideologami, wycofywanie się z zawartych umów. Musimy się bronić przed cenzorami, dlatego rozpoczynamy akcję +Cenzura nie przejdzie. Pogotowie prawne Kultury Niepodległej+ - sieć prawników w całej Polsce pracujących pro bono dla ludzi kultury, którzy padają ofiarą cenzorskich ataków. To przedsięwzięcie ruszy w najbliższych dniach" - poinformowano w komunikacie.

Wiceszef MKiDN, który został poproszony o podsumowanie 44. edycji festiwalu, zaznaczył, że resort kultury chce rozmawiać o formule organizacji wydarzenia. "Myślę, że jest pełna otwartość na dyskusję na temat tej formuły, żeby tych napięć, które tutaj odczuliśmy przez kilka dni, w przyszłości nie było. Festiwali filmowych w Polsce mamy dużo. Słyszałem, że ma powstać jeszcze jeden. I bardzo dobrze, niech powstanie, ale zamykając ten festiwal 44. w Gdyni zapraszam już za rok na 45. Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni, bo to jest najbardziej przyjazne dla was miasto" - powiedział, nawiązując do zamieszania wokół filmu "Solid Gold" Jacka Bromskiego, który został usunięty, a następnie przywrócony do Konkursu Głównego, a także rozważanego przez Gildię Reżyserów Polskich powołania alternatywnego wobec gdyńskiego festiwalu.

"Obywatel Jones" przyniósł także nagrodę za scenografię Grzegorzowi Piątkowskiemu.

Doceniony Srebrnymi Lwami "Ikar. Legenda Mietka Kosza" Macieja Pieprzycy to historia inspirowana życiorysem jazzmana (granego przez Dawida Ogrodnika), którego obiecującą karierę przerwała tragiczna śmierć. Mieczysława Kosza poznajemy jako kilkuletniego chłopca, urodzonego we wsi Antoniówka, który zachorował najprawdopodobniej na jaskrę i z powodu braku możliwości natychmiastowego leczenia stracił wzrok. Następnie Kosz trafił do ośrodka dla niewidomych w Laskach, gdzie odkrył świat muzyki. Talent i konsekwentna praca sprawiły, że stał się świetnym pianistą klasycznym, a następnie jazzowym. Odnosił liczne sukcesy w kraju i za granicą, ale poza sceną czuł się coraz bardziej samotny.

Twórcy "Ikara..." zostali także docenieni za: zdjęcia (Witold Płóciennik), charakteryzację (Jolanta Dańda), kostiumy (Agata Culak) i muzykę (Leszek Możdżer). "Mietek Kosz, któremu Pan Bóg odebrał wzrok, mógł dzięki temu spojrzeć do środka, do siebie, do wewnątrz (…). Życzę, żebyśmy zawsze umieli zobaczyć to, co jest w nas w środku najważniejsze, bo tylko wtedy możemy w pełni zobaczyć to, co się dzieje na zewnątrz" - zwrócił uwagę Możdżer.

Reklama

Jury Konkursu Głównego uhonorowało również Dawida Ogrodnika w kategorii "główna rola męska". Powiedział on podczas gali: "Możecie wyrzucać, nie wiem, ile filmów z tego festiwalu i przywracać ponownie, zabraniać nam wolności. Chciałem powiedzieć, że bez względu na to, czy macie 150 cm wzrostu czy 2 m, władza się kiedyś skończy. Powiem więcej, nieważne czy słuchacie jazzu, czy jesteście fanami disco polo (...) przyjdzie taki moment, że władza się skończy i wtedy nie będzie już tak śmiesznie".

Nagrodę za główną rolę kobiecą przyznano Magdalenie Boczarskiej, która w filmie "Piłsudski" Michała Rosy zagrała Marię Piłsudską. Z kolei Eliza Rycembel i Sebastian Stankiewicz zostali laureatami nagród za kreacje drugoplanowe w - kolejno - "Bożym Ciele" Jana Komasy i "Panu T." Marcina Krzyształowicza.

"Boże Ciało" otrzymało Nagrodę Publiczności i nagrodę za reżyserię. Statuetkę odebrał również autor scenariusza Mateusz Pacewicz. Głównym bohaterem napisanej przez niego historii jest dwudziestoletni Daniel (w tej roli Bartosz Bielenia), który podczas pobytu w zakładzie poprawczym zaczyna snuć marzenia o byciu kapłanem. Warunkowo zwolniony chłopak zostaje skierowany do pracy w zakładzie stolarskim w małym miasteczku na południu Polski. Nowy rozdział życia postanawia rozpocząć od wizyty w miejscowym kościele, podczas której omyłkowo zostaje wzięty za księdza i zaprowadzony na plebanię. Daniel, konsekwentnie udając księdza, zaprzyjaźnia się z proboszczem (Zdzisław Wardejn). Duchowny prosi go, by pod jego nieobecność sprawował posługę kapłańską w parafii.

Obraz Komasy jest polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Jego światowa premiera odbyła się pod koniec sierpnia na festiwalu w Wenecji w sekcji Giornate degli Autori, gdzie otrzymał nagrody Europa Cinemas Label i Inclusive Award Edipo.

W trakcie gali Platynowe Lwy za całokształt twórczości odebrał reżyser, scenarzysta i producent Krzysztof Zanussi, twórca m.in. "Iluminacji" (1972 r., uhonorowanej główną nagrodą na festiwalu w Locarno), "Bilansu kwartalnego" (1974 r., nominowanego do Złotego Niedźwiedzia w Berlinie), "Barw ochronnych" (1976 r.) uważanych za jeden z najważniejszych filmów kina moralnego niepokoju oraz "Spirali" (1978 r, doceniona Nagrodą Jury Ekumenicznego na festiwalu w Cannes). Publiczność gdyńskiego Teatru Muzycznego uhonorowała go owacją na stojąco.

Przyjmując nagrodę, Zanussi przypomniał, że Studio Filmowe "Tor" ulega przekształceniu, którego sensu - jak podkreślił- nie jest w stanie zrozumieć. "Bardzo mnie to boli, bo myślę, że wiele zrobiliśmy w przeszłości i mieliśmy jeszcze wiele pięknych planów, ale życie toczy się dalej" - powiedział.

Dodał, że za sprawą filmowców starszej generacji "kino, które było sztuką z pochodzenia jarmarczną, młodziutką, bo ledwie stuletnią, dostało się do sztuk wysokich". "Znalazło się ręka w rękę z literaturą, malarstwem, muzyką. Przynajmniej część filmów sięgała tak wysoko. Bardzo bym chciał, żebyśmy bronili tego filmu z wysokiej półki, który będzie czasem trudny, ale będzie jakimś wyzwaniem dla publiczności. I w sztuce i w polityce populizm morduje wartości. Tych wartości musimy bronić, bo inaczej kinematografia kompletnie się załamie" - zaznaczył Zanussi.

Za najlepszy debiut reżyserski uznano "Supernovą" Bartosza Kruhlika, a w kategorii profesjonalny debiut aktorski zwyciężyła Zofia Domalik, dostrzeżona za rolę w filmie "Wszystko dla mojej matki" Małgorzaty Imielskiej.

Statuetka w kategorii dźwięk powędrowała do Jarosława Czernichowskiego, Marcina Jachyry, Oliwiera Synkowskiego oraz Marcina Lenarczyka za "Interior" w reż. Marka Lechkiego. Natomiast za montaż uhonorowano Krzysztofa Arszennika, Roberta Grykę i Wolfganga Weigla, współtwórców "Ukrytej gry" Łukasza Kośmickiego, która była ostatnim filmem wyprodukowanym przez zmarłego tragicznie w sierpniu br. Piotra Woźniaka-Staraka. Jego pamięć uczczono w trakcie gali minutą ciszy.

Najlepsze tytuły Konkursu Głównego wyłoniło jury, w którym zasiadali: reżyser teatralny, filmowy i telewizyjny Maciej Wojtyszko (przewodniczący), scenografka Ewa Braun, producent Piotr Dzięcioł, aktorka Bożena Dykiel, montażysta Paweł Laskowski, scenarzystka serialowa i producentka Ilona Łepkowska, reżyserka Maria Sadowska, reżyser dźwięku Nikodem Wołk-Łaniewski oraz autor zdjęć filmowych i reżyser Jerzy Zieliński.

Podczas sobotniej uroczystości wręczono ponadto nagrodę im. Lucjana Bokińca za najlepszy film krótkometrażowy pokazany w Konkursie Filmów Krótkometrażowych, do którego w tym roku zakwalifikowano 27 tytułów. Odebrał ją Hubert Patynowski, reżyser filmu "Nie zmieniaj tematu". Jury Konkursu Filmów Krótkometrażowych w składzie reżyserka Kinga Dębska (przewodnicząca), producentka Natalia Grzegorzek oraz reżyserka i scenarzystka Katarzyna Klimkiewicz doceniło go "za prostotę, autentyczność i prawdziwą pasję w opowiedzeniu historii, która zostawia widza w szoku", a także "za czułość w pokazywaniu człowieka i wyjątkowe przedstawienie relacji ojca z synem".

44. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni odbywał się w dniach 16-21 września. Organizatorami wydarzenia były: Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Prezydent Miasta Gdyni oraz Marszałek Województwa Pomorskiego.