Morozow powiedział na posiedzeniu plenarnym Rady Federacji, że premiera filmu nie powinna odbyć się - jak zaplanowano - 9 maja, gdy Rosja świętuje Dzień Zwycięstwa w rocznicę zakończenia II wojny światowej w Europie. Parlamentarzysta zwrócił uwagę, że film wywołał krytyczne opinie weteranów wojny w Afganistanie.
Łungin "to bez wątpienia reżyser utalentowany i znany" - przyznał Morozow, ale dodał, że otrzymał listy z negatywnymi opiniami o filmie, po których zorganizowano zamknięty pokaz z udziałem parlamentarzystów w ministerstwie kultury Rosji. "To rzeczywiście film niejednoznaczny. Stało się jasne, co wywołało taką negatywną reakcję" - relacjonował Morozow. "Grabieże, maruderstwo, bójki pomiędzy wojskowymi, nieścisłości i jawne wypaczenia wydarzeń historycznych - oto, co znalazło się u podstaw tego filmu" - oświadczył. Zaapelował, by nie dopuścić do premiery 9 maja i wskazał: "na takie święto mamy zupełnie inne filmy".
Film Łungina miał wejść w Rosji na ekrany jesienią zeszłego roku, ale później premierę przełożono na maj. 1 lutego br. ukazał się oficjalny zwiastun filmu. Jego rosyjski tytuł brzmi "Bractwo", angielski - "Leaving Afghanistan". Akcja rozgrywa się w 1988 roku, pod koniec interwencji ZSRR w Afganistanie. Radzieckie oddziały wycofują się, a film pokazuje lokalny epizod - operację przebijania się 108. dywizji zmotoryzowanej do przełęczy Salang. W trakcie planowania tych działań jeden z Rosjan dostaje się do niewoli.
Zdjęcia kręcono m.in. w Dagestanie na rosyjskim Kaukazie Północnym. Konsultantami byli uczestnicy prawdziwych konfliktów zbrojnych; sprzętu wojskowego użyczyła rosyjska armia.
Film oparty jest na faktach. Łungin opowiadał w wywiadach prasowych, że inspiracją były wspomnienia, które usłyszał od Nikołaja Kowalowa, obecnie - parlamentarzysty, a wcześniej - oficera wojsk w Afganistanie, oficera Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR) i dyrektora FSB w latach 1996-98. "To jest historia 108. dywizji, jej przejścia przez Salang. Zobaczycie tam różnych Afgańczyków - zarówno mudżahedinów, jak i tych, którzy są po naszej stronie" - opowiadał reżyser w wywiadzie dla agencji RIA Nowosti.
Łungin zapowiadał, że chce pokazać w filmie "patriotyzm nieodświętny" i że jego obraz będzie mówił o "bezmyślności i okrucieństwie każdej wojny". Podkreślał jednak także, że film "opowiada o braterskim poświęceniu, ofiarności", które - jak ocenił - zawsze wyróżniały rosyjskie siły zbrojne. "Filmy, które robię, zawsze reprezentują nie jeden, a kilka punktów widzenia. Są u mnie bohaterowie, którzy mówią, że trzeba bombardować, trzeba się bić. A są i tacy, którzy mówią, że trzeba się wycofywać" - tłumaczył.
W wywiadzie Łungin mówił także, że Afgańczycy wspominają armię radziecką ciepło, a Rosjan - jako ludzi znacznie im bliższych od nielubianych Amerykanów.
Negatywnie ocenił film Łungina wiceszef Ogólnorosyjskiej Organizacji Weteranów "Bractwo Bojowe" Giennadij Szorochow. "Większość tych uczestników wydarzeń w Afganistanie, którzy obejrzeli film, ma do niego wyłącznie stosunek negatywny" - oświadczył. "Film zebrał wszelkiego rodzaju epizody i świństwa, które miały miejsce; oczywiście - były pewne aspekty. (...) Na wojnie bywają różne rzeczy, ale kiedy po 30 latach wspomina się tylko o najgorszym, to nie wiem, jak to oceniać" - powiedział Szorochow w radiu Goworit Moskwa.
Organizacja Szorochowa na razie nie podjęła decyzji, czy zwróci się do ministerstwa kultury z apelem o zakazanie filmu.
Łungin jest reżyserem, scenarzystą i producentem filmowym. Wśród najbardziej znanych jego filmów są: "Taxi blues" (nagrodzony na festiwalu w Cannes), "Wyspa", "Car".