– Czekam na ten film, chociaż jest to bardzo trudny temat – przyznaje syn Lecha Wałęsy w rozmowie z Magdaleną Rigamonti. – My ojca bardzo kochamy, ojciec jest taki, jaki jest, i nikt go nie zmieni. Należy go szanować i akceptować jego osobę. Ja uważałem, że należy poczekać z filmem o Wałęsie, odłożyć pomysł na półkę. Na pytanie: na jak długo? Jarosław Wałęsa odpowiada: – Może aż będę starym dziadkiem, czyli ze 40 lat, kiedy będzie można na wszystko spojrzeć z pewnego dystansu, na chłodno.

Reklama

W wywiadzie dla "Wprost" Wałęsa junior odniósł się również do sprawy podpisania przez jego ojca dokumentów Służby Bezpieczeństwa w grudniu 1970 roku. – Robotnicy dowiedzieli się, że mogą nie podpisywać, dopiero od KOR pod koniec lat 70. Ten 28-letni chłopak, którym był mój ojciec w 1970 roku, został zwinięty przez bezpiekę, szantażowany. W domu była żona z miesięcznym dzieckiem. I co, teraz ktoś może oceniać jego hardość? Przecież to jest trochę śmieszne. Zastanawiam się często, co bym zrobił w takiej ekstremalnej sytuacji. Teraz się zrodziło pokolenie nowoodważnych, którzy trąbią o tym, jacy to oni by byli nieugięci i mówią: "Podpisał, pewnie był uwikłany, pewnie brał pieniądze" – wyjaśnia Jarosław Wałęsa. – Często z ojcem rozmawiamy na różne tematy, również o jego walce z systemem. Ojciec mówi: "Jarek, to było tak i tak. Nic takiego nie robiłem. Dokumenty były podrabiane!". Pytam go: "Po co mi się tłumaczysz, po co wyjaśniasz jak obcemu?". Ojca ta sprawa bardzo boli, jest tak zaszczuty, że uznaje, że nawet rodzinie musi się tłumaczyć. A nie musi, bo my ojcu wierzymy. Ludzie myślą, że Lech Wałęsa wszystko zniesie. Otóż mówię, że nie zniesie. To człowiek, który również ma uczucia. Ojciec za chwilę skończy 70 lat.

"Wałęsa. Człowiek z nadziei" w reżyserii Andrzeja Wajdy wejdzie na ekrany polskich kin 4 października. Scenariusz do obrazu napisał Janusz Głowacki, autorem zdjęć jest Paweł Edelman, a główne role zagrali: Robert Więckiewicz i Agnieszka Grochowska oraz Maciej Stuhr, Mirosław Baka, Zbigniew Zamachowski i Cezary Kosiński.