Jesienią w Polsce zobaczyć będzie można także komediodramat Paolo Sorrentino z Seanem Pennem w roli głównej, "This Must Be the Place". Kinowa premiera planowana jest na 25 listopada.

Reklama

Wszystkie trzy tytuły walczyły o Złotą Palmę na tegorocznym festiwalu w Cannes.

Terminy wprowadzenia ich na nasze ekrany podali dystrybutorzy: w przypadku Almodovara i Morettiego - firma Gutek Film, a w przypadku Sorrentino - ITI Cinema.

Głównym bohaterem "Skóry, w której żyję" ("La Piel Que Habito") jest grany przez Antonio Banderasa szalony naukowiec, chirurg plastyczny doktor Ledgard, który trzyma w zamknięciu piękną kobietę i pracuje nad stworzeniem sztucznej skóry.

Reklama

W wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika "El Pais", Almodovar powiedział: "To film (...) dość bliski stylistyce horroru. Na pewno najostrzejsza rzecz, jaką nakręciłem. A postać grana przez Banderasa jest bardzo brutalna".

Thriller powstał na motywach książki francuskiego pisarza Thierry Jonqueta. "Przeczytałem ją 10 lat temu. Co mnie w niej uderzyło? Między innymi żądza zemsty, którą kieruje się bohater" - opowiadał w Cannes Almodovar. Realizując "Skórę", hiszpański mistrz inspirował się m.in. filmami klasyka kina niemego, Fritza Langa.

"Obok typowych dla siebie tematów, swych filmowych obsesji, jak zdrada, niepokój, samotność, seksualność czy śmierć, reżyser wprowadził do tego filmu element science-fiction, graniczący z horrorem" - oceniono podczas festiwalu na łamach pisma "The Hollywood Reporter".

Reklama



"Habemus Papam", obraz włosko-francuski, jest pełną komediowych wątków opowieścią o pogrążonym w depresji papieżu, który cierpi z powodu samotności. W rolę zwierzchnika Kościoła wcielił się Michel Piccoli. Psychologa, który ma mu pomóc zagrał Nanni Moretti - reżyser i aktor. W roli rzecznika papieża wystąpił Jerzy Stuhr. Film oceniło przychylnie Radio Watykańskie. "Żadnej ironii, żadnej karykatury, wszystko bardzo ludzkie, tak jak głęboko ludzki jest ogólny wstrząs, jaki ogarnia kolegium kardynalskie, kiedy po oczekiwanym >>Habemus Papam<< wybrany papież odmawia wyjścia na balkon bazyliki świętego Piotra, chowa się w Kaplicy Sykstyńskiej, modli się, płacze" - tak radio podsumowało film Morettiego.

W "This Must Be the Place" Sean Penn wciela się w postać byłego gwiazdora rocka, który - z powodów rodzinnych - szuka po latach byłego esesmana z Auschwitz. Starzejący się muzyk, Cheyenne, mieszka w Dublinie. Po śmierci swego ojca rzuca dawne życie i jedzie do Stanów Zjednoczonych. Dowiaduje się, że ojciec szukał zemsty za upokorzenia z przeszłości. Za cierpienia te - doznane przez ojca przed 60 laty, w niemieckim obozie Auschwitz - odpowiadał pewien oficer SS. Cheyenne chce go znaleźć. W tym celu rusza w podróż po Ameryce.

Wcielając się w postać Cheyenne'a, Penn poddał się ciekawej charakteryzacji. Jego bohater, z długimi czarnymi włosami i mocnym makijażem, to pod względem wyglądu połączenie lidera zespołu The Cure Roberta Smitha, Ozzy'ego Osbourne'a i Boya George'a.

W obsadzie "This Must Be the Place" są też m.in.: Frances McDormand, Harry Dean Stanton, Judd Hirsch i Eve Hewson.

Włoch Paolo Sorrentino ma już w dorobku głośny dramat biograficzny "Boski" ("Il Divo", produkcja włosko-francuska, 2008) o byłym siedmiokrotnym premierze Włoch Giulio Andreottim.