Gdyby Charles Dickens wiedział, jak głęboko w popkulturze zakorzeniła się jego "Opowieść wigilijna" i jakich doczekała się przeróbek, przewróciłby się w grobie. Historia sknerusa nawróconego w Boże Narodzenie dzięki wizycie duchów, które przedstawiają mu dramatyczne konsekwencje jego postępowania, nie raz była ekranizowana.
Jednak jeszcze częściej pojawiała się w kinie w wersjach zmodyfikowanych, korzystających jedynie z pomysłu brytyjskiego klasyka. W komedii Setha Gordona w roli Scrooge’a wystąpiła para wziętych amerykańskich aktorów - Reese Witherspoon i Vince Vaughn. W "Czterech gwiazdkach" grają japiszonów z San Francisco, którzy ponad wszystko cenią w swoim związku brak zobowiązań. Zarabiają świetnie, mają piękny dom, wspólne pasje, zgadzają się we wszystkim.
W przeciwieństwie do postaci z powieści Dickensa nie skąpią oni kasy (czasem wydają ją nawet tak rozrzutnie, że wprawiają najbliższych w zakłopotanie), jednak podobnie jak on skąpią uczuć. Strach przed zaangażowaniem, który ograniczałby ich wspólne dolce vita, paraliżuje ich kontakty z rodzicami, każe im zrezygnować z małżeńskich planów i wyklucza perspektywę poszerzenia rodziny.
Kate i Brad jak ognia unikają wymuszonych rodzinnych zjazdów. Perspektywa spędzenia świąt z rodzicami (oboje pochodzą z rozbitych rodzin) wydaje im się przerażająca i niepotrzebna. Dlatego w każde Boże Narodzenie informują swoich rodzicieli, że zaangażowali się w działalność charytatywną i niestety święta spędzą… szczepiąc dzieci w Birmie, dokarmiając bezdomnych w Afryce, opiekując się nieletnimi bezdomnymi w Meksyku, i tak dalej. Po czym łapią pierwszy samolot do rajskiego kurortu. Jednak tym razem ich kłamstwo wychodzi na jaw, bo zostają sfilmowani przez ekipę telewizyjną, która akurat kręci reportaż o odwołanych z powodu złej pogody lotach. Będą więc musieli odbębnić cztery wizyty u rodziny, które niechybnie obudzą upiory z przeszłości - zadry rodzinne, porażki z dzieciństwa, o których usilnie oboje próbowali zapomnieć i ukrywali je przed sobą nawzajem.
Takich "okolicznościowych" produkcji musi się pojawić w roku kilka i zdarzają się wśród nich propozycje ciekawe. Niestety "Cztery gwiazdki" tylko próbują być komedią zadziorną, z pazurem: parka głównych bohaterów urozmaica sobie pożycie randkami, na których udają nieznajomych, na ekranie widzimy seks w toalecie, matka Brada żyje z jego dawnym najlepszym kumplem. W istocie film jest bardzo grzeczny. Nie pomogły też gwiazdy wielkiego formatu, jak Robert Duvall w roli ojca Brada i Jon Voight jako ojciec Kate - jego epizod, w którym przeprasza córkę za lata, w których zaniedbywał rodzinę, podejrzanie kojarzy się z jego osobistą historią z Angelią Jolie.
Nawet Reese Witherspoon, która zawsze na ekranie prezentuje się znakomicie, wygląda najwyżej średnio, a Vince Vaugh grzebie już chyba ostatecznie szansę na poważną karierę. Do tego oboje są niezbyt zabawni. Zaś w finale, mimo wszystkich upiorności, które oferuje rodzina, konserwatywne podejście musi zwyciężyć, a z ekranu zaczyna wiać nudą.
"Cztery gwiazdki" (Four Christmases)
USA 2008; reżyseria: Seth Gordon;
obsada: Reese Witherspoon, Vince Vaughn, Robert Duvall, Jon Favreau, Mary Steenburgen; dystrybucja: Warner; czas: 82 min
Premiera: 12 grudnia