Ile jeszcze razy Krzysztof Piesiewicz (autor scenariusza "Nadziei") będzie szukał filmowego potwierdzenia, że na pewno nie uda mu się drugi raz wejść do tej samej wody. Gotowe recepty nie wystarczają, żeby powtórzyć sukces kina Kieślowskiego, epigońsko go naśladując. Ale Piesiewicz jest uparty. Po porażkach filmów Rosy, Tykwera i Tanovicia przyszedł czas na debiutanta Stanisława Muchę.

Reklama

Być może się narażam, ale uważam, że scenariusz Krzysztofa Piesiewicza w tej formie, w jakiej zobaczyliśmy go w "Nadziei", kompletnie nie nadawał się do realizacji. Opowieść przypomina tylko wprawkę lub wstępną wersję scenariusza, który wymagałaby jeszcze licznych prac redakcyjnych. Ale ponieważ film według niegotowego i niedopracowanego tekstu jednak powstał, "Nadzieja" sprawia osobliwe wrażenie. Patrzymy na tę nieco absurdalną, na pewno mocno wydumaną historię, z rosnącym niedowierzaniem. To niemal idealna repryza z Kieślowskiego, tyle że zupełnie pozbawiona unikalnej siły jego kina. Na nic zdają się wysiłki wrażliwych aktorów, znakomite rzemiosło operatora Krzysztofa Ptaka, wreszcie ambicje i zawodowe umiejętności młodego reżysera Stanisława Muchy, skoro ta od początku do końca bałamutna opowieść nawet przez chwilę nie zyskuje ekranowej prawdy. Jest tylko wmówieniem pięknych słów i ważnych treści pięknoduchowską ściemą.

Franciszek (Rafał Fudalej) wygląda jak anioł z płótna Rafaela. Kocha tę swoją anielskość. I Pana Boga kocha również. Chce być tak uczciwy, lojalny, dobry - jak pewna Weronika ze znanego filmu. Kiedy jednak śliczny chłopiec złapie brzydkiego pana, historyka sztuki (Wojciech Pszoniak) na kradzieży pięknego i cennego malowidła, za wszelką cenę będzie chciał zmusić "brzydkiego" do oddania obrazu. A w trakcie tej egzekucji dobra kościelnego anioł Franciszek podryfuje trochę po nieboskłonie czyśćca, zawadzając także o skrawek piekła (Jan Frycz gra w filmie chyba Lucyfera, za to z pewną szansą na zbawienie). Metafizyczny balon, w trakcie seansu, wypełnia się rozmaitymi mądrościami prawniczymi, państwowymi i ludowymi. Pojawiają się modne hasła (np. terroryzm), niemodne fryzury i afektowane wyznania. W końcu wszystko pęka z trzaskiem. W tym czasie nadzieja na dobre kino frunie sobie w najlepsze do nieba.

NADZIEJA

Polska/Niemcy 2007; Reżyseria: Stanisław Mucha; Obsada: Rafał Fudalej, Wojciech Pszoniak, Kamilla Baar; Dystrybucja: Fundacja Film Polski; Czas: 97 min

Reklama

Premiera: 28 marca