"127 godzin", wspólną produkcję USA i Wielkiej Brytanii, wyreżyserował Brytyjczyk Danny Boyle. Jego poprzedni obraz, "Slumdog. Milioner z ulicy", nagrodzono w 2009 r. ośmioma Oscarami, w tym za najlepszy film, reżyserię, scenariusz, zdjęcia i muzykę.

Reklama

Przy "127 godzinach" Boyle pracował z tym samym zespołem uhonorowanych statuetkami twórców, z którymi realizował "Slumdoga...": scenarzystą Simonem Beaufoyem, operatorem Anthonym Dodem Mantlem i indyjskim kompozytorem A.R. Rahmanem.

Scenariusz filmu powstał według biograficznej książki Arona Lee Ralstona, młodego amerykańskiego alpinisty, który w 2003 r. uległ groźnemu wypadkowi w kanionie w stanie Utah. Podczas samotnej wędrówki kanionem Blue John utknął w rozpadlinie skalnej, pozbawiony żywności i z bardzo małym zapasem wody. Ralston nie mógł wydostać się z rozpadliny, ponieważ jego rękę przygniótł ciężki głaz. Wszelkie próby oswobodzenia ręki kończyły się niepowodzeniem. Po pięciu dniach wycieńczony i zdesperowany Ralston, stojąc w obliczu śmierci, zdecydował się na dramatyczny krok - aby się uwolnić, scyzorykiem odciął sobie przedramię.



W filmie Boyle'a Ralstona zagrał 32-letni Amerykanin James Franco, zdobywając za tę rolę nominację do Złotego Globu. "127 godzin" nominowano do Złotych Globów także za muzykę i scenariusz.

"Aron wykazał się niewiarygodną wprost siłą i chęcią przetrwania. Zależało mi na tym, by pokazać właśnie to" - podkreślił Danny Boyle. "Te kilka dni w kanionie uświadomiło Aronowi, jak cenne jest życie. (...) Choć był tam sam, w gruncie rzeczy nie był samotny. Myślał o najbliższych i dzięki temu nabrał siły do walki" - mówił o bohaterze tej historii Boyle, znany polskim widzom także jako twórca kultowego "Trainspotting" z 1996 r., nominowanego do Oscara za scenariusz.