Tym razem Piorun to mały strachliwy kot, który w noc pełną deszczu i błyskawic trafia do domu ekscentrycznego wiekowego magika. Kiedy rażony dolegliwością staruszek kończy w szpitalu, jego podstępny siostrzeniec próbuje nakłonić go do sprzedaży pięknego domu. Tak rozpoczyna się filmowy konflikt: Piorun z kompanią innych mieszkających w domostwie oryginałów (zwierzaki, ożywione zabawki i roboty) bierze sprawy w swoje ręce, próbując ukrócić dążenia niegodziwca.
Wszystko jest tu dobrze znane – przemiana bohatera zmierza w stronę nabrania przezeń odwagi, a morał to kolejna artykulacja porzekadła "pieniądze szczęścia nie dają". Fabularnie zaś stoi "Piorun i magiczny dom" gdzieś pomiędzy "Toy Story" a "Paranormanem". Humorem ani kreatywnością nie dosięga żadnego z nich, ale nie pozostaje też za nimi zanadto w tyle. Choć jak na film o magii czarowania widza jest tu zdecydowanie za mało.
PIORUN I MAGICZNY DOM | Belgia 2013 | reżyseria: Jeremy Degruson, Ben Stassen | dystrybucja: VUE Movie Distribution | czas: 85 min