To nie tylko efekciarska historia o walce z opętaniem. "Egzorcysta" okazuje się filmem o podstępnym złu, które stanowi nieodłączną część naszej rzeczywistości. Dzięki temu zacierający granice między sacrum i profanum prowokuje refleksję nad duchowością znacznie skuteczniej niż wszystkie biblijne superprodukcje razem wzięte.

Reklama

Stojące za filmem ambicje pozwoliły mu zająć istotne miejsce w historii horroru. Nie chodzi wyłącznie o to, że "Egzorcysta" był pierwszym reprezentantem tego gatunku, który otrzymał nominację do Oscara dla najlepszego filmu. Friedkin nie tylko przeraził widza za sprawą wymyślnych efektów specjalnych, lecz także zachwiał jego poczuciem bezpieczeństwa.

W "Egzorcyście" demon atakuje niewinną istotę, a scenerią opętania czyni zwyczajny domek na przedmieściach. Wbrew pozorom najważniejszą postacią opowieści nie wydaje się jednak nękana przez szatana dziewczynka. Uwaga reżysera pozostaje skupiona raczej na oddelegowanych do wypędzenia złego ducha księżach. Szczególnie interesująco prezentuje się ojciec Karras – człowiek zmagający się z kryzysem wiary i z czasem coraz bardziej powątpiewający we własne umiejętności. Obarczenie przedstawiciela sił dobra tak wielką dawką słabości wydaje się aktem sporej odwagi Friedkina. Ryzyko w pełni się jednak opłaciło, bo niedoskonałości czynią postać Karrasa bardziej ludzką, a filmowej intrydze dodają siły przekonywania i autentyzmu.

Pełna goryczy atmosfera "Egzorcysty" doskonale oddawała nastroje Ameryki lat 70. Film Williama Friedkina należy do najcenniejszych pamiątek po Nowym Kinie Hollywood. Tak jak inne dzieła nurtu zrodził się z poczucia frustracji, rozczarowania i bezsilności, którymi obywatele Stanów Zjednoczonych zareagowali na wydarzenia w rodzaju wojny w Wietnamie i afery Watergate. Rzemieślnicza sprawność reżysera połączona z inteligentnie krytycznym spojrzeniem na rzeczywistość czyni z "Egzorcysty" niedościgniony wzór dla twórców horroru. Tym bardziej że zmiana mód i gustów odbiorców na lata zastopowała karierę Friedkina i pokrewnych mu autorów. Pozostaje nadzieja, że wobec współczesnego renesansu gatunku coraz więcej reżyserów będzie chciało zmierzyć się z klasą arcydzieła.

EGZORCYSTA | USA 1973 | reżyseria: William Friedkin | dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty | czas: 122 min