Potężna lawina lukru, która w drugiej połowie filmu zdaje się wylewać z ekranu wprost na głowy bezbronnych kinomanów, świadczy o tym, że reżyser Sam Raimi przestraszył się własnej legendy. Groźby przerażonych własną rozrzutnością producentów też zrobiły swoje: obraz, na realizację którego przeznaczono 200 mln dolarów, musi przyciągnąć do kin całe rodziny. Niepokorny niegdyś Raimi wypolerował więc "Oza" na błysk. Przygnieciony finansową odpowiedzialnością prawdopodobnie skupił się tylko na tym, bo cała reszta, czyli drobiazgi w postaci scenariusza i gry aktorskiej, pozostają na poziomie kiepskich studenckich wprawek.

Reklama

Sam początek nie wróży katastrofy: oto poznajemy młodego Oscara (James Franco), oszusta i kobieciarza, który mami naiwniaków pseudomagicznymi sztuczkami. Wskutek splotu pechowych okoliczności młodzieniec trafia do wielobarwnej krainy Oz, gdzie spotyka uroczą czarownicę Theodorę (Mila Kunis).

Do tego momentu Raimi radzi sobie całkiem nieźle, przytrzymując bohaterów na granicy dobra i zła i nie pozwalając im na dokonywanie jednoznacznych wyborów. Potem jednak karty zostają rozdane, cnota jednym ostrym cięciem oddzielona od występku, a dobro, uosobione przez anielską do bólu Michelle Williams, rozpoczyna swój tryumfalny i śmiertelnie nudny pochód. Resztki charyzmy Oscara giną gdzieś wśród baniek mydlanych, tęcz i szemrzących łagodnie strumieni, a obiecujący wątek skrzywdzonej przez niego Theodory skręca w ślepą uliczkę. Podobnie zresztą jak cały film, którego fabuła – mimo że wykrojona z całkiem dobrego pomysłu – nie przynosi ani jednego pozytywnego zaskoczenia.

OZ WIELKI I POTĘŻNY | USA 2013 | reżyseria: Sam Raimi | dystrybucja: Disney | czas: 130 min