Znudzony i umęczony przewidywalnością życia zostawił estradę, gdy po wysłuchaniu jednej z jego piosenek dwóch nastolatków popełniło samobójstwo. Trudno mu wykrzesać z siebie energię nawet na kurtuazyjną pogawędkę. Prosto z mostu, choć apatycznie, wali rozmówcy prawdę w oczy.

Reklama

Sorrentino, miłośnik zespołu The Cure, ucharakteryzował Seana Penna na lidera słynnej brytyjskiej grupy Roberta Smitha. Cheyenne nie pokazuje się bez makijażu nawet swojej żonie; nie stanowi on elementu scenicznego wizerunku, ale określa jego umiejscowioną w gwiazdorskiej przeszłości osobowość. Stary rockman nie czuje się jednak przytłoczony rzeczywistością. Po prostu uparcie odmawia partycypacji w codzienności. Do czasu.

Gdy otrzymuje wiadomość, że jego ojciec leży na łożu śmierci, Cheyenne, czujący paniczny lęk przed lataniem, wyprawia się z Dublina do Stanów Zjednoczonych statkiem, przez co przybywa na miejsce zbyt późno. Przyjaciel zmarłego, zajmujący się tropieniem nazistowskich zbrodniarzy, odkrywa przed Cheyenne'em ogrom nieszczęść, jakich jego ojciec zaznał z rąk oficera SS w obozie koncentracyjnym w Auschwitz. Muzyk poprzysięga odnaleźć hitlerowca ukrywającego się gdzieś w USA i wykonać na nim wyrok. Podróż, którą odbędzie, pomoże mu przedefiniować swój stosunek do zwyczajności.

"Wszystkie odloty Cheyenne'a" skonstruowane są w stylu charakterystycznym dla kina drogi, gdzie kolejne odwiedzane przez bohatera miejsca i spotykani ludzie przyczyniają się do obrania przez niego nowego kursu. I choć nie ma nic żałosnego w pokrytej pudrem i szminką twarzy Seana Penna, nad filmem wisi pytanie, czy Cheyenne odważy się wreszcie zmyć make-up i stanąć przed innymi nie jako rockman, ale po prostu jako pan Smith.

WSZYSTKIE ODLOTY CHEYENNE'A | Włochy, Francja, Irlandia 2011 | reżyseria: Paolo Sorrentino | dystrybucja: ITI Cinema | czas: 118 min