– Co prawda wychyliłyśmy z Kasią, moją córką i współpracownicą przy tym filmie dwa kieliszki wódki, zanim żeśmy się dowiedziały, więc jesteśmy takie trochę rozluźnione, ale jak się jest w takim konkursie, to zawsze przejść do następnego etapu jest bardzo miło – podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami Agnieszka Holland.
Jak zaznaczyła, już sama nominacja jest ogromnym sukcesem i zwycięstwem tego filmu. – I dla filmu, i dla wszystkich naszych współpracowników, aktorów, ekipy, producentów, i dla Polski, która go wystawiła. Bo, jak się pokazuje nominacja to najpierw jest >>Polska – mówiła reżyser.
Przyznała też, że na wieść o nominacji poczuła ulgę. – Spodziewaliśmy się tego. Ten film był na wszystkich prawie rankingowych listach, ale wiadomo, że bardzo dziwne rzeczy się zdarzały w tej kategorii, więc mogło się zdarzyć, że byśmy nie przeszli. Wtedy jest przykro, bo wszyscy czekają, że będzie sukces, a jest klapa – dodała Holland.
W jej ocenie konkurencja w kategorii na najlepszy obraz nieanglojęzyczny jest bardzo silna i jej zdaniem wielkim faworytem jest film irański ("Rozstanie"). – Dostał zresztą również nominację za scenariusz, co jest bardzo rzadkie dla filmu obcojęzycznego. Zresztą to piękny film, więc jak z nim przegram, chociaż oczywiście wolałabym wygrać, to zrozumiem, że może tak być – zaakcentowała reżyser.
Podkreśliła również, że jeżeli chodzi o działania promocyjne filmu to "naprawdę tak dużo pracy już nie ma". – Głosować może każdy członek Akademii, który widział wszystkie pięć filmów. Więc właściwie taka praca będzie, żeby nagnać jak najwięcej znajomych, którzy są członkami Akademii, aby obejrzeli wszystkie pięć filmów i zagłosowali – powiedziała Holland.
"W ciemności" (tytuł angielski: "In Darkness"), koprodukcja polsko-niemiecko-kanadyjska, to oparta na faktach historia Polaka Leopolda Sochy (w tej roli Robert Więckiewicz), który podczas II wojny światowej przez wiele miesięcy ukrywał w kanałach Żydów z lwowskiego getta.