"Zakaz wstępu dla psów i Włochów"

Francuski reżyser Alain Ughetto, wnuk włoskich emigrantów z gór Piemontu, prowadzi nas przez historię całego pokolenia doświadczającego traumy wojny o Libię, pierwszej wojny światowej, pandemii grypy hiszpanki, narodzin faszyzmu, wreszcie drugiej wojny światowej.

Reklama

Ale zaczynamy od sklejenia kawałków tektury w ściany i wyrzeźbienia figurek z drewna. Domy będą z dyni, drzewa - z brokułów, kostki cukru posłużą za cegły, a za pociągi - po prostu zabawkowe kolejki elektryczne. Reszta to papier mâché, glina i rozmaite materiały do rękodzieła.

Film od progu ujmuje tym, że obserwujemy piękną animację poklatkową, a zarazem proces jej powstawania. Ręka twórcy co rusz wchodzi w interakcję z tworzonym przez niego krajobrazem. Ma to jednak głębszy sens niźli tylko finezyjny spektakl techniczny, jako że przodkowie reżysera też utrzymywali się z pracy własnych rąk. Dziadek, Luigi Ughetto, budował tunele, domy i tamy, a teraz Alain poniekąd robi to samo w miniaturowej skali.

Reklama

Autor jest również czułym narratorem, który troszczy się o tworzony przez siebie świat, pomaga bohaterom-protoplastom w codziennych czynnościach oraz wysłuchuje historii swojej babci Cesiry, emigrującej wraz z rodziną z biednej górskiej wioski do Szwajcarii czy południowej Francji, gdzie Włosi często byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Ale też gdzie finalnie znaleźli dużo lepszą pracę i dużo spokojniejszy dom niż w rodzimych stronach w obliczu umacniającej się władzy Duce.

"Gdybyśmy byli podobni do dzisiejszych Włoch, gdybyśmy mieli taką organizację jak faszyzm, gdybyśmy wreszcie mieli Mussoliniego, największego niewątpliwie człowieka w dzisiejszej Europie, niczego więcej nie byłoby nam potrzeba", ekscytował się Roman Dmowski w wywiadzie dla "Gazety Warszawskiej" w 1925 roku. Z mało którymi słowami rodzina Ughetto mogłaby się tak bardzo nie zgodzić.

Reklama

"Nie pochodzimy z jakiegoś kraju, ale ze swojego dzieciństwa", zauważa babcia Cesira. A wnuk jej przytakuje, uzmysławiając swoim wyjątkowym dziełem, że narodowość może być kwestią osobistego wyboru. W kontekście wzrostu ruchów faszyzujących na całym świecie, "nowego nacjonalizmu" w Europie, jak również siłowej paszportyzacji Ukraińców przez Rosję, to także film perswazyjny, uniwersalne ostrzeżenie przed odrodzeniem się pełnowymiarowego faszyzmu i różnymi "zakazami wstępu".

Trwa ładowanie wpisu

Gdzie zobaczyć: HBO Max