"Nasz mały sekret" to już trzecia komedia świąteczno-romantyczna z Lindsay Lohan dla Netflixa.
"Nasz mały sekret" przebojem, ale czy to dobry film?
"Nasz mały sekret" opowiada o dwojgu skłóconych byłych partnerów, Avery (Lindsay Lohan) i Loganie (Ian Harding), którzy muszą spędzić święta pod jednym dachem, kiedy okazuje się, że ich obecni partnerzy są rodzeństwem.
Podczas gdy widzowie oglądają film na potęgę, krytycy narzekają na beznadziejne dialogi, wymuszony humor i słabą grę aktorską. Na Filmwebie "Nasz mały sekret" ma średnią ocen recenzentów 4/10. Z kolei w serwisie agregacyjnym RottenTomatoes film oceniło pozytywnie jedynie 38 proc. krytyków. Mimo to większość zagranicznych widzów podziela gust Polaków - przychylnie oceniło film 62 proc.
Lindsay Lohan wróci do hollywoodzkiej pierwszej ligi?
Warto odnotować, że film jest kolejnym już hitem Netflixa w karierze zapomnianej do niedawna Lindsay Lohan - po komediach "Niezapomniane święta" na Gwiazdkę 2022 i "Irlandzkie życzenie" na Dzień Świętego Patryka 2024.
Amerykańska aktorka, dziś 38-letnia, była niegdyś największą dziecięcą, a potem młodzieżową gwiazdą Hollywood. Praktycznie każdy film z jej udziałem okazywał się przebojem, od "Nie wierzcie bliźniaczkom", przez "Zakręcony piątek" po kultowe dziś "Wredne dziewczyny" (jeszcze w marcu na polskie ekrany wchodzi musicalowy reboot tego filmu, z epizodem Lohan).
Jak to jednak często bywa, sława uderzyła młodej aktorce do głowy. Skandal gonił skandal, w samym tylko 2007 roku sąd skazywał gwiazdę trzykrotnie - dwa razy za jazdę pod wpływem alkoholu i raz za narkotyki.
Po odsiadkach i odwykach nadeszło w końcu opamiętanie. Lohan wyprowadziła się z Hollywood, choć z kariery aktorskiej nigdy nie zrezygnowała, grywając tzw. ogony w serialach. Trzy przeboje z rzędu dla Netflixa mogą to jednak zmienić, przywracając aktorkę do łask decydentów z Fabryki Snów. Niemniej z pewnością zdecydowanie by pomogło, gdyby wraz z zainteresowaniem widzów szła jakość tych nowych filmów, a na to na razie nie możemy liczyć.