"Wybraniec" zagości w polskich kinach 18 października.
Cenzura w telewizji
ABC i CBS nie będą wyświetlać reklam "Wybrańca" w trakcie przerw w emisji debat wyborczych - ustalił portal Deadline.
Tom Ortenberg, szef wytwórni Briarcliff Entertainment, która wyprodukował film, skomentował tę sytuację tak, że "bojaźliwość i tchórzostwo osób na korytarzach władzy w Hollywood nigdy nie przestaje zadziwiać".
Pomimo wszelkich przeszkód, które stają nam na drodze, jesteśmy podekscytowani, że możemy wprowadzić "Wybrańca" do kin - i tylko do kin - już w przyszły piątek, 11 października - zaznaczył producent.
Kto stoi za "Wybrańcem"?
Już od światowej premiery i pierwszego pokazu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes nowy film Alego Abbasiego ("Holy Spider", "Granica") z gwiazdorem Marvela Sebastianem Stanem i znanym z "Sukcesji" Jeremym Strongiem wzbudzał ogromne emocje i wywołał prawdziwą burzę prawną i polityczną.
Reżyser sięgnął po historię Donalda Trumpa z lat 70. i 80., by pokazać uniwersalne mechanizmy rządzące światem.
W filmie wpływowy adwokat Roy Cohn (Jeremy Strong) bierze pod swoje skrzydła młodego biznesmena Donalda Trumpa (Sebastian Stan) i uczy go, jak za pomocą wszystkich, nawet najbardziej wyrachowanych, metod grać o najwyższą stawkę i osiągać upragnione cele.
Wielkie kontrowersje budzi scena gwałtu, której ekranowy Trump dopuszcza się na swojej młodej żonie Ivanie (Maria Bakalova, nominowana do Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej za rolę Tutar Sagdijew w "Kolejnym filmie o Boracie").
Próby zablokowania filmu
Choć reżyser twierdzi, że nie jest to film o byłym (i starającym się o ponowną elekcję) prezydencie Stanów Zjednoczonych, lecz dalece bardziej uniwersalna historia, osoby z otoczenia Donalda Trumpa dokładają wszelkich starań, by film został zablokowany.
Bezpośrednio po projekcji w Cannes sztab Donalda Trumpa groził nie tylko nam, producentom filmu, ale także każdemu dystrybutorowi, który był zainteresowany tym tytułem i zamierzał go wprowadzić do kin – wspomina producent Daniel Bekerman.
Steven Cheung, doradca i były rzecznik prasowy Trumpa, nazwał film czystą fikcją i ingerencją hollywoodzkich elit w wybory prezydenckie, która nie powinna ujrzeć światła dziennego. I niewiele brakowało, by tak właśnie się stało.
Nasz film prawie został zakazany. Samo to jest bardzo przerażające i zwiastuje bardzo mroczne rzeczy – mówi Jeremy Strong, aktor wcielający się w filmie w postać Roya Cohna. Pamiętajmy jednak, że przede wszystkim jest to film. To nie jest akt polityczny ani wydarzenie polityczne. To po prostu film!– dodaje.
Najgorszy człowiek na świecie
Roy Cohn był jedną z najbardziej wpływowych osób w tamtych czasach i jedną z najbardziej kontrowersyjnych w historii. Zasłynął jako młody prokurator, gdy doprowadził do skazania na śmierć Juliusa i Ethel Rosenbergów, małżeństwo amerykańskich Żydów oskarżonych o szpiegostwo. W późniejszych latach był adwokatem mafii, przyjacielem najbogatszych z bogatych, stałym członkiem Studia 54 i… mentorem Donalda Trumpa. Ale przede wszystkim szaleńcem stawiającym się ponad prawem, przez wielu nazywanym najgorszym człowiekiem na świecie.