W "Krzyku 7" wystąpi bowiem Neve Campbell, która już pięciokrotnie wcielała się w Sidney Prescott, oryginalną główną bohaterkę serii.

Powrót Neve Campbell

Jeszcze niedawno media donosiły, że Campbell nie wystąpi w nowej części kultowego cyklu horrorów, gdyż zaoferowano jej zbyt niską gażę. Sama aktorka nie kryła rozczarowania z tego powodu. Zresztą właśnie dlatego nie pojawiła się w szóstej odsłonie.

Reklama

Teraz jednak gwiazda porozumiała się z producentami. O powrocie do swojej najsłynniejszej roli sama poinformowała na Instagramie. "Sidney Prescott powraca!!!! Wcielanie się w nią zawsze było dla mnie świetną zabawą, jak i zaszczytem. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna, że poproszono mnie o przywrócenie Sidney dla ekranu" - napisała.

Nowy reżyser "Krzyku 7"

Przy okazji Campbell zdradziła, że za kamerą najnowszej odsłony "Krzyku" stanie debiutujący w roli reżysera Kevin Williamson, scenarzysta pierwszej, drugiej i czwartej części. Aktorka zaznaczyła, że zawsze marzyła o współpracy z Williamsonem w takim właśnie charakterze, chociaż oczywiście bardzo sobie ceni czasy, gdy stawiała się na planie pod okiem mistrza gatunku Wesa Cravena czy Matta Bettinellego-Olpina i Tylera Gilletta odpowiedzialnych za część piątą.

Skandal z Palestyną w tle

Reklama

W listopadzie 2023 roku meksykańska aktorka Melissa Barrera, pierwszoplanowa gwiazda nowych "Krzyków", została odsunięta od produkcji ze skutkiem natychmiastowym po tym, jak w serii postów w mediach społecznościowych opisała Palestynę jako "kraj skolonizowany" i oskarżyła siły izraelskie o "ludobójstwo i czystki etniczne".

Firma produkcyjna Spyglass Media Group, która stoi za serią "Krzyk", wystosowała wówczas oświadczenie, w którym zauważała, że "stanowisko Spyglass jest jasne: nie tolerujemy antysemityzmu ani nawoływania do hejtu w jakiejkolwiek formie, w tym fałszywych odniesień do ludobójstwa, czystek etnicznych, Holokaustu bądź czegokolwiek, co przekracza granicę mowy nienawiści".

Z kolei przedstawiciele dystrybutora, Paramount Pictures, odmówili komentarza, podobnie jak agent Barrery. Stanowisko zajął natomiast reżyser Christopher Landon, choć… na krótko. Napisał bowiem na platformie X, odnosząc się do komentarzy pod jego adresem: "Oto moje oświadczenie. Wszystko jest do bani. Przestańcie robić zamieszanie. To nie była moja decyzja". Szybko jednak usunął tweeta.

Niedługo potem Landon zrezygnował z reżyserii "Krzyku 7", a w międzyczasie obsadę opuściła także Jenna Ortega. Media spekulowały, że chodzi o solidarność z koleżanką po fachu, ale szybko wyszło na jaw, że zaważył czysty pragmatyzm - gwiazda "Wednesday" zażądała po prostu większych pieniędzy, na co producenci nie chcieli przystać. Niemniej skoro w przypadku Campbell zmienili zdanie, wszystko jeszcze jest możliwe.