W sobotę na Youtubie będzie miała miejsce premiera filmu dokumentalnego braci Sekielskich "Zabawa w chowanego". W produkcji, która podobnie jak w przypadku "Tylko nie mów nikomu" skupia się na pokazywaniu pedofilii w polskim kościele katolickim, wziął udział dziennikarz Tomasz Terlikowski.

Reklama

Część osób, które Terlikowskiego utożsamiało jako publicystę chrześcijańskiego, postawiło mu zarzuty, że wspiera ataki na polski kler. Publicysta postanowił odpowiedzieć w poście opublikowanym na Facebooku.

Intencje obu braci (a nie znam ich i nie zamierzam domniemywać, bo życie nauczyło mnie, że zwyczajnie ich nie znamy, a do tego często są one na tyle skomplikowane, że nawet podmiot czynu ich do końca nie rozumie i nie uświadamia) nie mają znaczenia dla oceny faktów. A te są jakie są. Zamiast więc - w ramach wygodnej ucieczki od tematu - skupiać się na intencjach, warto zadać sobie pytanie o fakty. One są albo nie są prawdziwe. Albo kryto sprawców, butnie i po chamsku odnoszono się do ofiar i ich rodzin, albo nie. Albo łamano procedury nie tylko państwowe, ale i kościelne, albo nie. To jest teraz temat.

napisał Tomasz Terlikowski i dodał, że "Pan Bóg może się posłużyć dla rozwiązania rozmaitych problemów czy wskazania ich nie tylko ludźmi o nieposzlakowanej opinii i bezdyskusyjnych intencjach, ale każdym".

Pisząc o tym, że nie zajmuje się pedofilią w innych kręgach, Tomasz Terlikowski posłużył się przykładem... murarzy.

Dlaczego nie mówię o murarzach, którzy najczęściej siedzą w więzieniu za pedofilię? Odpowiedź jest prosta. Nie należę do związku murarzy, i nie mam wrażenia, żeby murarze stanowili w Polsce potężną instytucję, cieszącą się ogromnym zaufaniem, której powierzamy nasze dzieci, i którzy nauczają nas wiary i moralności. Nie widzę też wielkiego ruchu cechu murarskiego, który przekonuje, że ten problem nie istnieje, że każdy, kto go porusza jest w istocie wrogiem murarzy i przeciwnikiem budowania domów, a do tego przerzuca przestępców z budowy na budowę, a także przekonuje, że w istocie to nie jest problem, bo wśród rolników też jest wielu pedofilów.

Tomasz Terlikowski zakończył w mocny sposób:

Czy mówienie o sprawie zaszkodzi Kościołowi? Odpowiedź jest prosta. Najbardziej Kościołowi szkodzą te sprawy i ich tuszowanie. To nie bracia Sekielscy zmuszali pewnego biskupa do takich zachowań, nie oni zmuszali go do krycia pewnych spraw czy umożliwiania przestępcy popełniania dalszych przestępstw. Jeśli ktoś będzie więc odpowiadał za zgorszenie, związane także z tym, że spraw nie załatwiono, gdy miano je załatwiać, to nie dziennikarze i komentatorzy, ale hierarchowie i decydenci.

Oto post w całości: