Film "Shindisi" Dito Tsintsadze to opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, które rozegrały się w tytułowej wiosce podczas rosyjskiej interwencji wojskowej w Gruzji w 2008 r. Wojsko rosyjskie naruszyło wówczas tzw. korytarz pomocy humanitarnej, który umożliwia niesienie pomocy rannym, a mieszkańcy wioski podjęli próbę ratowania żołnierzy gruzińskich. W obsadzie znaleźli się m.in. Goga Pipinashvili, Davit Bakhtadze i Tamuna Abshilava. Obraz został gruzińskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy.
Jak podkreślono w werdykcie jury Konkursu Międzynarodowego, nagrodę przyznano "za czysty przekaz skomplikowanego obrazu okrucieństwa i bezsensu wojen oraz mocy ludzkiego ducha, który definiuje nasz ludzki byt".
Warsaw Grand Prix, ufundowane przez m.st. Warszawa, wręczyli gruzińskiemu twórcy dyrektor Biura Kultury w Urzędzie m.st. Warszawy Artur Jóźwik oraz reżyser Paweł Pawlikowski. "To film przeciwko wojnie. Każdej wojnie, bez względu na to, jakie są strony konfliktu. Jeśli w końcu stalibyśmy się świadomi, jakie okrucieństwo niesie za sobą wojna, jeśli udało by się nam unikać wojen i jeśli nauczylibyśmy się odnajdywać pokój w samym sobie, to byłaby to najlepsza rzecz, jaka mogłaby przydarzyć się w naszym życiu, w naszym świecie. Życzę wam wszystkim dużo pokoju. Dziękuję bardzo" - powiedział Tsintsadze, który podczas sobotniej gali odebrał także nagrodę dla najlepszego reżysera.
Nagroda specjalna w Konkursie Międzynarodowym za najlepszy scenariusz trafiła do twórców "Kudłatej historii" irańskiego reżysera Homayouna Ghanizadeha, komedii o trzech fryzjerach mających różne zainteresowania.
Laureatów Konkursu Międzynarodowego wyłoniło jury w składzie: modelka, aktorka i producentka Małgorzata Bela-Pawlikowska, rumuńska producentka i reżyserka Oana Giurgiu, słoweńska reżyser i artystka multimedialna Hanna Slak, albański reżyser Bujar Alimani oraz montażysta i reżyser Michał Leszczyłowski.
W Konkursie 1-2, poświęconym pierwszym i drugim pełnometrażowym fabułom twórców z całego świata, najlepszy okazał się film "Przenieść grób" (reż. Seung-o Jeong, Korea Płd.) o kobiecie, która razem z trzema siostrami i synem odbywa długą podróż, by wziąć udział w powtórnym pochówku swojego ojca. Prócz tego wyróżnienia przyznano Darii Onyszczenko za "Zapomnianych" i Małgorzacie Imielskiej za "Wszystko dla mojej matki" - historię kilkunastoletniej dziewczyny przebywającej w zakładzie poprawczym.
"Jeżeli widzę, że mój debiut fabularny znajduje uznanie w oczach krytyków i publiczności, jest to dla mnie powód do dumy. Robiąc debiut, zawsze ma się mnóstwo wątpliwości i pytań. Ogromnie się cieszę z tego wyróżnienia" - powiedziała Imielska.
Najlepsze tytuły Konkursu 1-2 wybrało jury w składzie: chorwacka producentka Anita Juka, reżyser, dramaturg i aktor Piotr Domalewski oraz fiński reżyser, producent i scenarzysta Johan Karrento.
W Konkursie Wolny Duch - dla pełnometrażowych filmów "niezależnych, nowatorskich, buntowniczych" - nagrodę przyznano Michaelowi Kerry'emu Matthewsowi i Thomasowi Matthewsowi ze Stanów Zjednoczonych za "Stracone wakacje".
Najlepszym dokumentem okazało się "Za morzem" (reż. Sung-a Yoon, Belgia/Francja). Bohaterkami filmu są Filipinki znajdujące zatrudnienie jako pomoce domowe lub nianie poza granicami swojego kraju. Przed rozpoczęciem pracy kobiety trafiają do ośrodka, w którym uczą się różnych czynności domowych i przygotowują się na nadużycia, z którymi prawdopodobnie się zetkną.
Short Grand Prix, nagroda za najlepszy film krótkometrażowy, trafiła do francuskiego duetu Frederic Even i Louise Mercadier za "Trzy siostry". Najlepszym krótkometrażowym filmem autorskim okazał się "Zachowaj to dla siebie" (reż. Ilya Simakov, Stany Zjednoczone), a najlepszym najlepszym animowanym filmem krótkometrażowym - "Dlaczego ślimaki nie mają nóg" szwajcarskiej reżyserki Aline Hoechli. Prócz tego jury tej sekcji wyróżniło Bartosza Bielenię za rolę w "Ondynie" Tomasza Śliwińskiego.
Nagrody przyznały także jury Międzynarodowej Federacji Krytyki Filmowej FIPRESCI, Jury Ekumeniczne oraz NETPAC – Organizacja Promocji Kina Azjatyckiego. Powędrowały one - kolejno - do twórców: "Kota w ścianie" (reż. Mina Mileva, Vesela Kazakova, Bułgaria/Wielka Brytania/Francja), "Omar i my" (Maryna Er Gorbach i Mehmet Bahadır Er, Turcja) oraz "Przenieść grób" (reż. Seung-o Jeong, Korea Płd.).
35. Warszawski Festiwal Filmowy rozpoczął się 11 października. W programie imprezy znalazło się blisko 180 filmów z przeszło 60 krajów, wśród nich "Judy i Punch" Mirrah Foulkes i "Słuchaj wszechświata" Keiego Ishikawy.
Impreza potrwa do niedzieli. Zakończy je pokaz "Talasoterapii" w reż. Guillaume Nicloux, kontynuacji "Porwania Michela Houellebecqua" z 2014 r. Tym razem Houellebecq spotyka w nadmorskim spa Gerarda Depardieu. Razem usiłują przetrwać w panującym tam reżimie. W filmie - obok słynnego pisarza i aktora - występują m.in. Mathieu Nicourt, Maxime Lefrançois oraz Luc Schwarz.
Więcej szczegółów można uzyskać pod adresem: http://www.wff.pl/.