W poniedziałek na Powązkach Wojskowych w Warszawie został pochowany scenarzysta i reżyser takich filmów - autor takich jak "Dziewczyny do wzięcia", "Niedziela Barabasza" i "Czy jest tu panna na wydaniu?”.
Podczas mszy w kościele środowisk twórczych w Warszawie, ksiądz Andrzej Luter podkreślił, że "umarł przyjaciel, mąż, ojciec, wspaniały artysta, człowiek przez duże ce".
Ks. Luter przypomniał słowa ksi. Józefa Tischnera, który mówił, że cierpienie jest podstawowym aktem ludzkim, próbą człowieczeństwa. Człowiek pokazuje wtedy, jakim jest naprawdę, jego maski spadają. "Janusz przeszedł tę próbę wspaniale" - podkreślił.
Przypomniał, że Kondratiuk urodził się w Kazachstanie, w rodzinie polskich zesłańców. Jego brat Andrzej był kilka lat starszy. "To doświadczenie Sybiru szło za nimi całe życie" - powiedział.
Przywołał również ostatni film Kondratiuka, "Jak pies z kotem", który poświęcił bratu Andrzejowi. "To historia trudnej miłości braterskiej, film o odchodzeniu, ale niesie nadzieję. Film, który powodował uśmiech, bo Janusz nie znosił patosu" - zauważył Luter.
Podkreślił, że Kondratiuk funkcjonował poza środowiskiem filmowym, "może nie aż tak, jak jego brat Andrzej, ale w tym swoim cudownym +abnegactwie+ byli podobni do siebie".
"Był piekielnie inteligentny i cudownie dowcipny. Kochał zwyczajnych ludzi, potrafił rozmawiać z każdym" - dodał.
W liście odczytanym podczas uroczystości pogrzebowych przez z-cę dyr. Departamentu Własności Intelektualnej i Mediów w MKiDN Łukasza Ciołka, wicepremier, minister kultury Piotr Gliński napisał, że "żegnamy dzisiaj jednego z najznakomitszych twórców klasyki polskiej kinematografii, artystę, w którego twórczości dominowały naturalność, autentyczność, pasja i talent".
"Żegnamy zaangażowanego w rozwój kina artystę, doskonałego obserwatora rzeczywistości, który w sposób mistrzowski potrafił wykreować prawdziwe dzieło niedające się w prosty sposób zaszufladkować" - napisał minister kultury.
Wskazał, że w biografii artysty "znajdziemy dokonania reżyserskie, ale też scenariusze filmowe stanowiące oryginalny wyraz kompletnych umiejętności związanych z integracją obrazu i tekstu w sztukach audiowizualnych".
Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski podkreślił, że Kondratiuk miał wyjątkowe poczucie humoru, "był inteligentny, czasami złośliwy, ale zawsze starający się zrozumieć ludzi. Jego osobowość znajdowała odzwierciedlenie w jego filmach".
"Opowiadał o zwykłych ludziach z humorem, melancholią, ciepłem, a jego filmy pozwalają poczuć słodko-gorzki smak życia" - stwierdził.
Dramaturg i scenarzysta (także filmów Kondratiuka) Maciej Karpiński podkreślił, że "Kondratiuk miał swój własny stosunek do świata, do ludzi, swoje własne postrzeganie rzeczywistości. Miał osobowość trudną do opisania. Charakteryzowała go dobroć i wrażliwość".
Zbigniew Buczkowski, który zagrał m.in. w "Dziewczynach do wzięcia", zaznaczył, że to dzięki Kondratiukowi zaczęła się jego przygoda z filmem i że reżyser był jego nauczycielem.
W uroczystościach pogrzebowych wzięli udział członkowie rodziny Janusza Kondratiuka, jego żona, dzieci, przyjaciele, aktorzy, którzy występowali w jego filmach, reżyserzy. Wśród nich m.in. Olgierd Łukaszewicz, Iga Cembrzyńska, Ewa Szykulska, Daniel Olbrychski, Magda Umer, reżyserzy Marek Piwowski i Feliks Falk.
Podczas uroczystości można było usłyszeć jedną z ulubionych piosenek Kondratiuka, balladę rosyjską sprzed lat, "Ciemna noc".
Kondratiuk był wielokrotnie doceniany za swoją twórczość filmową. W 1972 r. uhonorowano go Nagrodą Złotego Ekranu, przyznawaną przez pismo "Ekran", za: "Niedzielę Barabasza" i "Dziewczyny do wzięcia". Rok później, w 1973 r. drugi z filmów przyniósł mu także nagrodę główną - Jantara na I Międzynarodowych Spotkaniach Filmowych "Młodzież na Ekranie" w Koszalinie. W 1993 r. nagrodzono go za film "Głos" podczas Festiwalu Polskiej Twórczości Telewizyjnej. Jego ostatni film "Jak pies z kotem" był jednym z najlepiej przyjętych obrazów na ubiegłorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Aleksandra Konieczna i Olgierd Łukaszewicz otrzymali nagrody za role drugoplanowe. Reżyser opowiedział w nim o relacjach łączących go ze starszym bratem, również reżyserem Andrzejem.
Janusz Kondratiuk zmarł w poniedziałek 7 października po ciężkiej chorobie. Miał 76 lat.