Jak podkreślił dyrektor artystyczny festiwalu Marcin Pieńkowski w rozmowie z PAP, Nowe Horyzonty od początku związane są "z kinem, które przekracza granice". "Mimo że jest to festiwal letni, staramy się wyciągnąć widza ze strefy komfortu. Z jednej strony to oczywiście przegląd tego, co najlepsze na światowych festiwalach. Jeździmy od Wenecji, Toronto, przez Berlin, po Sundance i Cannes i łowimy to, co najlepsze – filmy nagradzane, najgłośniejsze tytuły sezonu. Ale z drugiej strony jest to festiwal odkryć i filmów malutkich - jeśli ktoś nie zobaczy ich u nas na festiwalu, to później ma znikome szanse na dotarcie do nich. Nowe Horyzonty to także festiwal odkryć historycznych, bo mamy dużo retrospektyw. Ich bohaterowie to nie są nazwiska oczywiste" – powiedział.
Dodał, że osią przewodnią tegorocznego festiwalu jest ciało. "Mamy specjalną sekcję +Ciało, w którym żyję+. Będziemy przyglądać się, jak ciało jest odbierane przez współczesne kino. Nie chodzi o pokazywanie ciała w oczywisty sposób. Nie chodzi wyłącznie o kanony piękna, ale również o rasę, tematy polityczne i pytanie, czy w ogóle ciało należy do nas" – wyjaśnił Pieńkowski.
Na otwarciu 19. edycji Nowych Horyzontów zobaczymy "Portret kobiety w ogniu" Celine Sciammy z konkursu głównego tegorocznego festiwalu w Cannes. "Ten film nas po prostu zachwycił. To kino przepięknie zrealizowane, w którym każdy kadr jest jakby wyjęty z muzeum, z malarstwa impresjonistycznego. Przepiękna, bardzo subtelna historia miłości dwóch dziewczyn, która od początku skazana jest na niepowodzenie. Szczególnie piękne w tym filmie jest to, że nie ma tam szantażu emocjonalnego, nie ma skandalizowania. To czyste, eleganckie kino o uczuciach, w dodatku bardzo kameralne, bo zaledwie na kilku aktorów. Chcieliśmy docenić ten niezwykły talent Celine Sciammy. Reżyserka wraz z odtwórczynią jednej z głównych ról Adele Haenel przyjadą do Wrocławia, z czego bardzo się cieszymy" – podkreślił dyrektor artystyczny Nowych Horyzontów.
W programie festiwalu nie zabraknie tegorocznego zdobywcy Złotej Palmy, filmu "Parasite" Bonga Joon-ho oraz innych tytułów z canneńskiego konkursu głównego, m.in. "Bólu i blasku" Pedro Almodovara. "Ktoś powiedział, że Ból i blask jest dla Almodovara jak Osiem i pół dla Felliniego. Oczywiście, to dwa różne filmy, ale coś w tym jest. Kino zaskakujące, bo do tej pory Almodovar bardzo rzadko kierował kamerę na siebie. Najwyraźniej teraz miał taką potrzebę. Na pewno jest to dla niego bardzo ważny film. Wszyscy po cichu żałowaliśmy, że nie wygrał w Cannes, bo to jest coś niesamowitego, że ten twórca nigdy nie zdobył Złotej Palmy, choć był w konkursie canneńskim kilkanaście razy. Ale konkurencja w tym roku była mocna. Zwycięski +Parasite+ Bonga Joon-ho jest filmem przebojowym, niesamowicie śmieszną, atrakcyjną satyrą ukazującą różnice klasowe, które istnieją nie tylko w Korei Południowej, ale tak naprawdę wszędzie" – zwrócił uwagę Pieńkowski.
Istotnym wydarzeniem 19. Nowych Horyzontów będzie polska premiera "Mowy ptaków" Xawerego Żuławskiego, zrealizowanej na podstawie scenariusza jego ojca Andrzeja Żuławskiego. "To film bardzo polski, gombrowiczowski. Opowieść o współczesnej Polsce w specyficznym języku, z werwą wizualną i formalną. Ale z drugiej strony odczuwalne są w nim duchy filmów Andrzeja Żuławskiego. W sekcji, którą zatytułowaliśmy Żuławski vs. Żuławski, będziemy obserwować zderzanie się dwóch niesamowitych osobowości kina. Na wrocławskim rynku przypomnimy Wojnę polsko-ruską po 10 latach od jej premiery. Przypomnimy także trzy filmy Andrzeja Żuławskiego, które chyba najbardziej odbijają się w Mowie ptaków: Opętanie, Diabła i Najważniejsze to kochać. Będą z nami m.in. Xawery Żuławski i grający w Mowie ptaków drugoplanową rolę Borys Szyc" – poinformował dyrektor artystyczny Nowych Horyzontów.
Bohaterami retrospektyw będą w tym roku Olivier Assayas, Albert Serra i Shuji Terayama. "Shuji to reformator teatru japońskiego. Znał się zresztą z Kantorem i Grotowskim, grał w Polsce. Natomiast jego twórczość filmowa znana jest jedynie nielicznym. Zaczynał jako nowofalowiec, kontestator. Tytuł jego pierwszego filmu Rzućmy książki, wyjdźmy na ulice! brzmi jak manifest. Później tworzył filmy niezwykle malarskie, prowokacyjne, czasami teatralne, przepiękne wizualnie, czasami szokujące. Nie nakręcił ich zbyt wiele. W 1983 r. zmarł. Jego filmy będą dla naszych widzów totalnym odkryciem, bo Albert Serra i Olivier Assayas są twórcami już trochę znanymi naszej publiczności" – powiedział Pieńkowski.
Assayas i Serra spotkają się osobiście z publicznością Nowych Horyzontów. Wśród gości specjalnych festiwalu znajdą się również m.in. Henriku Morisaki-Terayama, przyrodni brat Shuji Terayamy i spadkobierca jego twórczości, Anna Odell ("Zjazd absolwentów"), Markus Schleinzer ("Angelo"). Do Wrocławia przyjedzie również Agnieszka Holland ze swoim najnowszym filmem "Obywatel Jones", którego światowa premiera odbyła się w lutym br. podczas festiwalu filmowego w Berlinie.
Jedną z części tegorocznego programu będzie sekcja kina erotycznego z lat 70. "Nie będziemy pokazywać filmów erotycznych zrealizowanych po to, żeby były erotyczne. Zupełnie nie o to chodzi. Nie jesteśmy tego typu festiwalem. Skoncentrujemy się na filmach z lat 70., które bardzo ciekawie opowiadają o tamtych czasach, społeczeństwie, polityce, obyczajowości, relacjach. To nie będą oczywiste tytuły, bo np. mało kto wie, że Serge Gainsbourg nakręcił kino erotyczne z Jane Birkin w roli głównej. Pokażemy też filmy ze Stanów Zjednoczonych, Japonii i Czechosłowacji" - powiedział Pieńkowski.
W sekcji Trzecie oko zaprezentowane zostaną filmy o czarownicach, magii i rytuałach. "Kino jest nimi w jakiś sposób zafascynowane, często odwołuje się do takich zjawisk. W tej sekcji, której kuratorką jest Ewa Szabłowska, pojawi się kilka perełek, chociażby odrestaurowany, zupełnie nieznany +Krzew jałowca+. To film islandzki z początku lat 90., debiutowała w nim na dużym ekranie przecudowna 21-letnia Bjork" – poinformował dyrektor artystyczny Nowych Horyzontów.
Jakie filmy wezmą udział w tegorocznym międzynarodowym konkursie festiwalu Nowe Horyzonty, dowiemy się 10 lipca. "Na razie mogę tylko zdradzić, że – jak zawsze – będzie to 12 tytułów. Niektóre spośród nich były pokazywane na dużych festiwalach, chociażby w Cannes czy Berlinie, ale na pewno nie w głównych sekcjach. To są absolutnie nasze odkrycia. Małe filmy, bardzo różnorodne, ze wszystkich zakątków świata. Gatunkowo jest to rozpiętość od szalonego filmu o zombie po niezwykle subtelne kino z Kornwalii. Jak ktoś popatrzy sobie na listę tych tytułów i stwierdzi, że słyszał o jednym z nich, to już dobrze. To jest dobra droga" – podsumował Pieńkowski.
19. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty odbędzie się w dniach 25 lipca – 4 sierpnia we Wrocławiu. Więcej informacji o festiwalu, a także zasadach zakupu karnetów można uzyskać pod adresem: http://www.nowehoryzonty.pl.