Pomysł był nieszablonowy, przyjęcie jest też inne niż większości filmów z polskiej kinematografii. O mało którym dziele możemy mówić „obraz” – tu, przypomnijmy – każdy kadr został ręcznie namalowany.
Zainteresowanie filmem było duże, ale początkowo traktowano go jako ciekawostkę. Podobnie było z wejściem do kin. Początkowo w Stanach Zjednoczonych polsko-brytyjski obraz wyświetlany był na kilku salach. Teraz prezentowany jest w ponda dwustu. W miniony weekend „Twój Vincent” za Oceanem zarobił około 515 tysięcy dolarów – to już czwarty weekend z rzędu, podczas którego film miał przychody większe niż czterysta tysięcy dolarów.
Oprócz tego film był prawdziwym przebojem we Włoszech (1,5 mln dol.), Wielkiej Brytanii (923 tys dol.) oraz Holandii (494 tys dol). Prawo do wyświetlania obrazu zakupili dystrybutorzy ze 135 krajów, a film nie był jeszcze pokazywany na takich rynkach jak Niemcy i Hiszpania czy coraz bardziej gorących rynkach azjatyckich.
Zainteresowanie filmem na pewno podniesie informacja z piątkowego wieczoru – film oficjalnie został zakwalifikowany do oscarowego wyścigu. „Twój Vincent” będzie jednym z 26 filmów, które powalczą o statuetkę w kategorii najlepszy film animowanych. Już dziś mówi się, że brak nominacji będzie nieporozumieniem, a wiele osób niezwykły obraz widzi już dziś w gronie nagrodzonych produkcji.
Warto przypomnieć, że obraz Pawła Pawlikowskiego "Ida", który miał dwie nominacje do Oscara i zdobył statuetkę jako najlepszy film nieanglojęzyczny, zarobił trochę ponad 10 milionów dolarów. "Twój Vincent" na pewno wynik przebije i będzie najbardziej kasowym polskim filmem w historii.