– Ten film kosztował mnie bardzo dużo emocji, ale to są emocje rozłożone na trzy i pół roku – mówi o swoim najnowszym projekcie filmowym reżyser Wojciech Smarzowski. – Mocno mną trzepnęło, gdy czytałem relacje historyczne. Później w trakcie pisania scenariusza musiałem je pochować, ale emocje wróciły w trakcie kręcenia zdjęć, szczególnie scen ekstremalnych, bo takie też były.
Akcja filmu rozgrywa w czasie II wojny światowej w małej wiosce położonej w południowo-wschodniej części Wołynia. Główną bohaterką jest 17-letnia Zosia, która zakochuje się w ukraińskim chłopcu. Ojciec chce ją jednak wydać ją za mąż za bogatego Polaka, wdowca z dwójką dzieci.
Premiera "Wołynia" jest planowana na 7 października 2016 roku. Póki co jednak, z powodów finansowych, film o ludobójstwie na Kresach nie został jeszcze ukończony – zabrakło 2,5 mln do zamknięcia jego budżetu i nakręcenia kilku kluczowych scen. Środki na ten cel zbierane są na stronie Fundacji na rzecz filmu. – To jest też film o miłości w czasach nieludzkich. Myślę, że widz, który pójdzie na ten film dostanie wiele emocji i wzruszeń. Nie tylko wiedzy na temat tamtych czasów – zapowiada Smarzowski.
Jak wielkim przedsięwzięciem jest "Wołyń", pokazuje udostępniony przez jego twórców film.