Festiwal w Wenecji kontynuuje proces przeobrażania własnej formuły. Pod wodzą nowego-starego dyrektora Alberto Barbery jedna z najstarszych imprez filmowych świata usiłuje uratować swój dawny prestiż. Wenecja z coraz większym trudem wytrzymuje jednak konkurencję rozpoczynającego się niemal w tym samym czasie festiwalu w Toronto. W zeszłym roku włoskie święto kina zaskoczyło obyczajową odwagą i otwartością na uzasadnioną artystycznie kontrowersję. Prezentowane w konkursie głównym "Raj: nadzieja" Ulricha Seidla i "Śpiąca królewna" Marca Bellocchia spotkały się z ostrym sprzeciwem organizacji katolickich.

Reklama

Tym razem trudno jednak się spodziewać, by któryś z festiwalowych filmów mógł sprowokować podobny skandal. Organizatorzy znaleźli za to inne sposoby na wzbudzenie zainteresowania mediów. Jednym z nich okazało się namówienie na przyjazd do Wenecji mistrzów kina, którzy powracają do zawodu po długiej przerwie. W konkursie głównym znajdzie się w tym roku chociażby "The Zero Theorem" – pierwszy od czterech lat pełnometrażowy film Terry'ego Gilliama.

Jeszcze bardziej musieli się uzbroić w cierpliwość fani Hayao Miyazakiego. W tym roku japoński mistrz przywiezie jednak do Wenecji swoją najnowszą animację – "The Wind Rises". Lista znanych reżyserów, którzy zawalczą o Złotego Lwa jest oczywiście znacznie dłuższa. Swoje nowe filmy pokażą w festiwalu między innymi Xavier Dolan, Tsai- ming Liang i Stephen Frears.

Atrakcyjności włoskiego festiwalu nie wyczerpuje bynajmniej konkurs główny. Wśród filmów prezentowanych w innych sekcjach szczególną uwagę zwraca "Moebius" – nowe dzieło Kim Ki-duka, który w zeszłym roku triumfował w Wenecji z "Pietą". Również poza konkursem swoje krótkometrażowe "Redemption" zaprezentuje – autor znakomitego "Tabu" – Miguel Gomes. Krótko po realizacji animowanego "Sklepu dla samobójców" nową fabułę przygotował także Patrice Leconte. Francuski mistrz pokaże w Wenecji "A Promise" – ekranizację powieści Stefana Zweiga. Swój kolejny film zaprezentuje w Wenecji także nestor amerykańskiego dokumentu Frederick Wiseman. Tym razem słynny reżyser przedstawi widzom portret prestiżowego kalifornijskiego uniwersytetu w Berkeley.

Reklama

Pogłoskom o kryzysie swojego kina po raz kolejny będą próbowali zaprzeczyć Włosi. Najbardziej rozpoznawalnym reprezentantem gospodarzy festiwalu będzie w tym roku Gianni Amelio. Autor słynnych "Kluczy do domu" zaprezentuje w Wenecji dramat społeczny "L'intrepido". Włosi nie zapominają jednak także o dawnych klasykach. Jednym z wydarzeń festiwalu okaże się zapewne premiera dokumentu o Federico Fellinim zrealizowanego przez przyjaciela włoskiego mistrza Ettorego Scolę.

Tegoroczny festiwal w Wenecji uświetni również istotny akcent polski. To właśnie na włoskim festiwalu odbędzie światowa premiera "Wałęsy" Andrzeja Wajdy. Przy okazji swojej wizyty polski reżyser zostanie uhonorowany także prestiżową Persol Award.