Telewizyjne show z udziałem 57-letniego aktora ma nazywać się "Steven Seagal: Lawman". W przygotowywanym dla stacji A&E programie gwiazdor wcieli się w zastępcę szeryfa Louisiany i wyruszy na ulice miasta ścigać złoczyńców. Wszystko pod obstrzałem kamer, które każdy ruch tego niezwykłego "stróża prawa" będą śledzić i pokazywać w telewizji w przyszłym roku.

Reklama

Aktor pragnie w ten sposób odświeżyć przyblakłą sławę i przypomnieć się szerszej publiczności, która poznała go dzięki występom w przebojach kina akcji. Popularność zdobył pod koniec lat 80. dzięki filmowi "Nico", ale największe triumfy święcił w latach 90. "Liberator", "Wybraniec śmierci" i "Patriota" przysporzyły mu największej sławy wśród fanów kina spod znaku bijatyk i wykopu.

Sławę Seagal zdobył na srebrnym ekranie, ale zdarzało mu się już być także... dziennikarzem i nauczycielem języka angielskiego w Japonii, dla której w 1968 roku opuścił rodzinne Stany Zjednoczone. W Kraju Kwitnącej Wiśni nieustannie podnosił swoje umiejętności w zakresie wschodnich sztuk walki, a potem jako pierwszy "napływowiec" otworzył szkołę nauczającą aikido, judo, karate i kendo. Działalność edukacyjną kontynuował w USA, gdzie wrócił w 1982 roku.

Do świata filmu przedarł się dzięki otwartej w Hollywood szkole, do której uczęszczały gwiazdy ekranu oraz osoby z branży filmowej. Jeden z uczniów tejże - szef agencji aktorskiej Michael Ovitz - poznał Seagala z prodcentami studia Warner Bros. Wykopy twardziela z kucykiem zrobiły tak duże wrażenie, że z miejsca zaproponowano mu rolę policjanta uwikłnego w aferę rządowo-narkotykową w filmie "Nico".

Reklama