"Wymyk" opowiada o trudnej braterskiej miłości. Co jest najważniejsze w relacji głównych bohaterów?
Robert Więckiewicz: To jest rodzinna historia, której towarzyszy miłość, nienawiść, zawiść. To są uczucia, które wszyscy odczuwamy w stosunku do naszych bliskich. Czasem ich lubimy, czasem nie, czasem ich kochamy lub nie, zazdrościmy im itd. W tym filmie jest dwóch braci. Młodszy, którego gra Łukasz Simlat i starszy, którego gram ja. Między nimi jest konflikt. Nie wiadomo, jakby ewoluował, gdyby nie pewien dramatyczny incydent, który zmienia ich życie.
W jaki sposób je zmienia?
Młodszy brat pada ofiarą tego incydentu, a starszy wychodzi z tego cało, ale później pada ofiarą swojego zachowania wobec tej sytuacji. Mój bohater musi na nowo zdefiniować siebie, na nowo się odnaleźć. Okazuje się, że życie, które prowadził, było nieprawdziwe, na pokaz. Sam się oszukiwał. Musi się teraz sam siebie zapytać, kim tak naprawdę jest.
Zagrał pan już wiele ról. Jak odnosi się pan do postaci Alfreda z "Wymyku"? To dla pana ważny film?
Nie ma dla mnie nieważnego filmu, ponieważ w każdy film wkładam wszystko. Natomiast te produkcje są różne. "Wymyk" to rodzaj kina, które zmusza do myślenia i to nie tylko w trakcie projekcji. Temu filmowi trzeba poświęcić czas. On prowokuje nas do zadawania sobie pytań.
Jakie pytania pan sobie zadał?
Tu trzeba zadać sobie pytania o relacje w rodzinie, o siebie samego, o to, jakbym zachował się w sytuacji, w jakiej znaleźli się nasi bohaterowie. W tym sensie, to jest ważny dla mnie film.
Jak ocenia pan efekty tej pracy?
Widzowie są od tego, żeby oceniać. Ja jestem po drugiej stronie. Robię, jak umiem. Natomiast sądząc po odbiorze, ponieważ film pokazywany był już na wielu festiwalach, udało nam się zrobić dobry film.
Jak współpracowało się panu z Łukaszem Simlatem?
O Łukaszu mogę mówić tylko w samych superlatywach. Fantastycznie się nam pracowało. Zresztą, w ogóle przy tym projekcie współpraca była bardzo dobra. Mieliśmy świetną atmosferę na planie i mam wrażenie, że chemia, która była potrzebna w tej braterskiej relacji, jest widoczna na ekranie.
"Wymyk" jest jednym z pierwszych filmów Grega Zglinskiego. Co pan myśli o dzisiejszym młodym kinie?
Trudno jest mi generalizować. Bardzo się cieszę, że jest coraz więcej młodych ludzi, którzy wyciągają gdzieś z szuflady scenariusze i chcą coś od siebie powiedzieć. Widzę, że robią to coraz lepiej. Oby tylko udało im się pozyskać fundusze na te projekty, ponieważ to jest zawsze największy problem. Ostatni Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni pokazał wysyp młodych twórców i myślę, że ten trend będzie się rozwijać. To bardzo ważne.
Robert Więckiewicz jest absolwentem PWST we Wrocławiu. Karierę rozpoczął w 1991 roku. Zagrał kilkadziesiąt ról. Jego najważniejsze filmy to m.in. "Wszystko będzie dobrze" oraz "Świadek koronny". Za te role otrzymał Złotego Lwa dla najlepszego aktora na 32. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W tym roku do kin wszedł film Marka Koterskiego z udziałem aktora "Baby są jakieś inne", a 18 listopada na ekrany trafi "Wymyk" Grega Zglinskiego. Więckiewicz zagrał także główną rolę w filmie Agnieszki Holland "W ciemności", który jest polskim kandydatem do Oscara. Aktor ma 44 lata.