Fabuła jest więcej niż prosta – weteran wojenny Ty Hackett (Columbus Short) podejmuje pracę w agencji ochrony. Jego nowi koledzy (zagrani przez same gwiazdy, m.in. Jeana Reno, Matta Dillona i Laurence’a Fishburne’a) próbują Tya wciągnąć w plan napadu na ciężarówkę przewożącą pieniądze z banku federalnego. Hackett początkowo odmawia, ale zmuszony trudną sytuacją życiową decyduje się na udział w skoku. Jak łatwo przewidzieć, błaha z pozoru sprawa skomplikuje się w ciągu paru chwil, a Ty będzie zmuszony samotnie stanąć do walki z byłymi wspólnikami.

Reklama

Rzecz może i banalna, ale broni się dzięki niezłym aktorom i świetnym zdjęciom naszego rodaka Andrzeja Sekuły, niegdyś współpracownika Quentina Tarantino. Najciekawszy wydaje się tu jednak fakt, że reżyserem „Opancerzonego” jest Węgier Nimrod Antal, którego debiutanccy „Kontrolerzy” zdobyli nagrodę publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym i wyróżnienie w Cannes. Potem Antal wrócił do Stanów Zjednoczonych (urodził się w Los Angeles, do ojczyzny rodziców wyjechał na studia) i jako młody obiecujący reżyser z Europy został wchłonięty przez hollywoodzką machinę. Pozwoliło mu to oczywiście na realizację drugorzędnych filmów – horroru „Motel” oraz „Opancerzonego” właśnie – jednocześnie zabijając jakąkolwiek twórczą inicjatywę. I nie zmieni tego raczej premiera filmu „Predators”. Produkujący go Robert Rodriguez nie pozwoli raczej koledze po fachu na zbyt szerokie rozwinięcie skrzydeł.