Były wspaniałe stroje, czerwony dywan i targowisko próżności. Jednak nie to się liczyło najbardziej - tegoroczny festiwal w Cannes był wielkim świętem bardzo dobrego kina, tylko dwa z 22 konkursowych filmów uznano po pokazach za ewidentnie słabe.
Złota Palmę dostał film niskobudżetowy, bez wielkich gwiazd w obsadzie - "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" Cristiana Mungiu. "Trochę mi to przypomina bajkę” - powiedział bardzo młody rumuński reżyser. "Dopuszczenie do konkursu, stało się kluczowe dla losów tego filmu" - dodał bardzo wzruszony Mungui.
Grand Prix powędrowało do "Morning Forest" Naomi Kawase. Młoda japońska reżyser w swoim przemówieniu mówiła o potrzebie poszukiwania piękna i szczęścia daleko od świata materialnego. Jej słowa powinny przemówić nie tylko dla miłośników kultury z kraju kwitnącej wiśni. "Ten świat jest wspaniały!" - zakrzyknęła na koniec młoda pani reżyser.
Nagroda z okazji jubileuszu - 60 festiwalu - przyznano Gusowi Van Santowi, zarówno za obraz "Paranoid Park", ale także w uznaniu całości jego twórczości.
Najlepszym filmem krótkometrażowym uznano "Ver Llover" Elisy Millan. Wyróżniono także "Ah Ma" Anthony’ego Chen oraz "Run", Marka Albistona.
Złotą Kamerą uhonorowano Etgara Kereta i Shirę Geffen za film "Les Meduses". Specjalne wyróżnienie, co zostało przyjęte burzą braw dostał Anton Corbijn, za "Control”.
Przyznano dwie nagrody jury dla filmów "Persepolis" Vincenta Paronnauda oraz "Stellet Licht" Carlosa Reyegadasa
Za najlepszego aktora uznano Konsatntina Lavronenko, za rolę w filmie "Izgnanie" (Wygnanie), który nie mógł osobiście stawić się po odbiór nagrody do Cannes. Najlepsza aktorka to Jeon Do-yeon za rolę w filmie "Secret Sunshine". Aktorka nawet nie próbowała ukryć zaskoczenia i wielkiego wzruszenia.
Za najlepszego reżysera - za film "Le Scaphandre Et Le Papillon" - uznano Juliana Schnabela. Najlepszy scenariusz - zdaniem festiwalowego jury - był w filmie "The Edge Of Heaven". Jego autorem jest Faith Akin.
Festiwal w Cannes zakończony. O filmach i kreacjach aktorskich będzie się rozmawiać jeszcze długo - zdaniem niemal wszystkich krytyków i obserwatorów poziom pokazywanych tu obrazów był najwyższy od wielu lat.
Konkurencja byłą mocna, zdecydowanego faworyta przed dzisiejszą galą nie było. Ale to "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" rumuńskiego reżysera Cristiana Mungiu zdobyło Złotą Palmę.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama