Matka Angeliny, Marcheline Bertrand, była aktorką i znaną działaczką społeczną. W ramach pracy humanitarnej udzielała pomocy uchodźcom z Afganistanu. Była także założycielką organizacji Give Love Give Life, której celem było szerzenie wiedzy na temat nowotworów występujących wyłącznie u kobiet. Sama Bertrand zmarła na raka jajnika w 2007 roku. Miała 56 lat.
Produkcją filmu zajmą się Brad Pitt oraz jego współpracownicy w firmy Plan B. Zdjęcia mają rozpocząć się w 2014 roku.
Rozumiem i popieram konieczność badań profilaktycznych, częstych szczególnie u osób z grup ryzyka, u osób u których stwierdzono obecność zmutowanych genów, zwiększających prawdopodobieństwo zachorowania na raka, u osób których rodzice chorowali na raka etc. etc. ale trzeba pamiętać, że jak to stwierdził prof. onkolog w programie red. Lisa, nawet co do tych osób nie można twierdzić iż w 100%, w 50% czy choćby w 20% zachorują na raka.
To iż należą one do grupy ryzyka; są "obciążone" dziedzicznie, czy stwierdzono u nich obecność zmutowanych genów nie jest jednoznaczne
z "wyrokiem", że zachorują na raka a tylko czyni prawdopodobnym, że w ich przypadku zachorowanie na raka jest o ileś % bardziej możliwe niż
u osób spoza grup ryzyka.
O ile wiem Angelina Jolie nie choruje na raka i nikt nie stwierdził, że zachoruje na raka. Nie było u niej żadnych klinicznych wskazań co do konieczności mastektomii !
Nie słyszałam też aby głosiła i popularyzowała konieczność badań profilaktycznych. Ogłosiła tylko swoją decyzję o przprowadzeniu "prewencyjnej" mastektomii z jednoczesną rekonstrukcją piersi. Jest ona nie tylko piękna, sławna ale bardzo bogata i stać ją na różne fanaberie.
Popieram uświadamianie o konieczności badań prewencyjnych, o możliwościach i sposobach leczenia, uświadamianie, że wykrycie raka to jeszcze nie wyrok śmierci, że jego wykrycie we wczesnym stadium daje szanse na całkowite wyleczenie.
Dopuszczam "prewencyjną" mastektomię drugiej piersi ze wskazań klinicznych, u osób z grup ryzyka, którym z powodu raka usunięto już jedną pierś ale nie dopuszczam "prewencyjnej" mastektomii u osób całkowicie zdrowych.
Bo co by to miało oznaczać ? czy jeżeli miałam dwa zawały mięśnia sercowego to "z automatu" mam sobie kazać przeszczepić serce ?!
a może powinnam sobie kazać je przeszczepić gdy byłam jeszcze zdrowa ? tylko na podstawie tego, że moja mama zmarła na chorobę serca ?
Nie dajmy się zwariować ! Primum non nocere ! Nie widzę w decyzji pani Jolie, żadnej odwagi czy bohaterstwa, które zaczęto jej przypisywać ani odrobiny rozsądku, tylko durnotę, wyrachowanie, reklamowanie siebie, próżność, zidiocenie dobrobytem i sławą; okaleczenie, oszpecenie się, na własne żądanie a zaraz potem sztuczne tego naprawienie za ciężkie pieniądze, zlekeceważenie, zohydzenie swojego człowieczeństwa, obrazę praw ludzkich i boskich etc.
Zalecałabym fizyczną i medialną izolację aby innych uchronić od złego wpływu i przykładu. Durnotę taką należy tępić w zarodku jak każdą groźną zarazę.
Powinni ją zamknąć za podwójnymi kratami w Tworkach razem ze wszystkimi "specjalistami", którzy korzystając z okazji chcą sobie nagonić durnej a kasiastej klienteli, którzy ad hoc, bez wskazań klinicznych, uzasadnionej konieczności, zalecają czy doradzają tak straszliwą amputację obydwu zdrowych pierśi u zdrowych kobiet!
Przecież Agelina Jolie chora nie jest, chyba, że na rozum ... ! Jak chciała sobie piersi upiększyć czy "sławy", szumu, wokół siebie przysporzyć to jej wola i sprawa ale durnotą i działaniem, że wszech miar szkodliwym jest podawanie jej fanaberii czy głupoty za wzór do naśladowania czy nazywanie bohaterstwem etc. ...!!!
Primum non nocere !