Twórcy ucierali w nich nosa przypuszczeniom widzów co do dalszego biegu wydarzeń. Tamte filmy charakteryzowała jednak psychologiczna wiarygodność, jasne motywy i przemyślana struktura. Nawet przy n-tym oglądaniu nie sposób było odmówić ich autorom dokładności w dopasowaniu scenariuszowych i scenograficznych puzzli. Z syna Rowana Joffé (syna Rolanda, twórcy "Misji") już tak niestety nie jest. Atrakcyjna na początku historia traci wiarygodność, kiedy próbuje wykonać najważniejszy fabularny skręt.
Szkoda, bo poza potencjałem "Zanim zasnę" ma też znakomitych aktorów. Nicole Kidman i Colin Firth grają tu małżeństwo, które musi stawić czoła amnezji kobiety. Przebieg każdego poranka wygląda dokładnie tak samo. Christine po przebudzeniu z przerażeniem odkrywa, że nie wie, gdzie jest ani kim jest mężczyzna leżący u jej boku. W kilkanaście godzin nadrabia historię wielu lat swojego życia, by w czasie snu znów o wszystkim zapomnieć.
Australijka i Brytyjczyk kreują swoich bohaterów tak, że przez długi czas trudno się domyślić, które z nich ma coś na sumieniu, za kim stoi tajemnica ewidentna dla tej historii. Kiedy jednak prawda wychodzi na jaw, ich starania rozbijają się o wiarygodność postępowań postaci, w które się wcielają.
Za dużo tu też drugoplanowych bohaterów w ogóle w tej historii niepotrzebnych. Najistotniejszy jest przecież wątek tożsamości Christine, odbudowywanej przez nią dzień w dzień. Kto na nią wpływa? Kto ma interes w tym, żeby nie była zgodna z tą sprzed jej wypadku? Takie pytania zadaliby sobie Alfred Hitchcock i Roman Polański. Joffé szuka gdzie indziej. I błądzi.
ZANIM ZASNĘ | USA, Wielka Brytania, Francja, Szwecja 2014 | reżyseria: Rowan Joffé | dystrybucja: Monolith | czas: 92 min