Film Roberta Wichrowskiego zasila coraz liczniejszą grupę filmów nieudanych, ale ambitnych. Reżyser postawił sobie za cel sportretowanie pokolenia współczesnych 30-latków w Polsce. Chociaż ma na ten temat wiele do powiedzenia, a gramatyką filmu posługuje się całkiem sprawnie, nie udało mu się stworzyć płynnej wypowiedzi, która pozwoliłaby mu się właściwie wyrazić.

Reklama

Wichrowski zająknął się zwłaszcza w kwestii selekcji materiału. Wątki mnożą się w scenariuszu jak króliki. Jest ich za dużo, w sztuczny sposób wprowadzają do filmu akcję rodem z kina gangsterskiego, przez co naruszają zasady prawdopodobieństwa. Tak jakby współcześni 30-latkowie prowadzili życie tak nudne, że żeby o nim ciekawie opowiedzieć, trzeba dołożyć a to wątek mafijny, a to przebitkę z kontyngentu w Afganistanie. Miało być odbicie polskiej rzeczywistości, a jest miks "W-11", "Kryminalnych" i "Na wspólnej", na planie których reżyser szkolił warsztat.

Ale Wichrowski zasłużył też na kilka pochwał, choćby za dobór muzyki (nad tą czuwał jeden z ojców chrzestnych polskiego hip-hopu – Noon), aktorów czy zdjęcia Adama Bajerskiego, stałego współpracownika Jakimowskiego. Komponenty nie złożyły się w wymarzoną całość, ale i tak każą śledzić kolejne dokonania reżysera. Tym razem karuzela nie nabrała jeszcze wystarczającego rozpędu.

KARUZELA | Polska 2014 | reżyseria: Robert Wichrowski | dystrybucja: Next Film | czas: 85 min